Dziady z krakowskiej Wisły

2010-02-01 3:00

W ten weekend wrócili z zagranicznego zgrupowania piłkarze krakowskiej Wisły. Kiedyś - gdy grali o Ligę Mistrzów - witały ich na lotnisku tłumy reporterów. Tym razem tylko dziennikarz i kamerzysta telewizji Orange Sport specjalizującej się w ligowych relacjach piłkarskich, sponsorującej kadrę narodową.

Myślałem, że piłkarze Wisły zaszczyceni, że ktokolwiek na nich czeka, będą się prześcigać w opowiadaniach, jak to było na obozie w Antalyi. Gdzież tam!!! Obrońca tak mało bystry, że nie upilnowałby miotły w publicznym kiblu, tym razem zareagował błyskawicznie, odwrócił się na pięcie. Pomocnik, któremu bąbelki buzują w pustej głowie, też nie raczył odpowiedzieć na pytanie dziennikarza.

Przeczytaj koniecznie:

- Wisła bierze Ba

- Smuda utrze nosa Skorży?

Bramkarz niezdara, którego kompromitujące interwencje sprawiły, że w piłkarskim slangu zwrot "puścił Pawełka" zastąpił słowo "szmata", spojrzał pogardliwie na młodego reportera.

Ale ich wszystkich przebił trener Maciej "Mały Bufonik" Skorża. Gdy zobaczył dziennikarza i kamerę, zwiał drugim wejściem. Właściwie jego najbardziej rozumiem. Facet osiągnął większe sukcesy niż Alex Ferguson, ma prawo do fanaberii.

Jak nazwać to zachowanie ekipy krakowskiej Wisły? Dziadostwo. Takie samo dziadostwo zapewne pokaże ekipa "Małego Bufonika" na ligowych boiskach. Bo jak się człowiek przyzwyczaja do dziadostwa, to potem staje się ono jego drugą naturą.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze