Małgorzata Dydek NIE ŻYJE: Żegnaj, Margo

2011-05-28 0:44

Koszykarski świat płacze. Małgorzata Dydek (†37 l.) zmarła wczoraj w szpitalu w Brisbane, nie odzyskawszy przytomności po ataku serca, który przeszła 19 maja. Nie udało się też uratować nienarodzonego dziecka najsłynniejszej polskiej koszykarki. Margo odeszła w spokoju, pół godziny po północy polskiego czasu z czwartku na piątek. Najbliżsi: mama Marianna, młodsza siostra Marta i mąż David, do końca czuwali przy jej łóżku.

Dydek, która cierpiała na arytmię serca, od tygodnia przebywała w szpitalu po tym, jak w ubiegły czwartek nastąpiło u niej zatrzymanie akcji serca. Reanimacja przywróciła krążenie, ale koszykarka doznała zbyt rozległych uszkodzeń mózgu, by udało się ją uratować. Nie powiodły się próby wybudzenia jej ze śpiączki.

- Nie mogła samodzielnie oddychać - powiedziała jej starsza siostra, Katarzyna (41 l.). Okazało się także, że nie ma szans na uratowanie czteromiesięcznego płodu.

Przeczytaj koniecznie: Małgorzata Dydek nie żyje. Wspomnienia o Małgorzacie Dydek

Margo mieszkała w Australii od ponad półtora roku. Pojechała tam z mężem, Anglikiem Davidem Twiggiem, który dostał pracę w Brisbane. Osierociła dwóch synów, Davida (3 l.) i Aleksa (7 mies.).

Los jest niesprawiedliwy

Koleżanki z parkietu są w szoku. - Los jest niesprawiedliwy, była taką otwartą, przyjazną i ciepłą osobą - mówi partnerka z zespołu mistrzyń Europy 1999, Elżbieta Trześniewska (39 l.).

- Wszyscy ją kochali - dodaje inna członkini złotej drużyny, Beata Krupska-Tyszkiewicz (41 l.), która 20 lat przyjaźniła się z Dydek. W ostatnich dniach stale nosiła przy sobie kryształowe serduszko podarowane kiedyś przez Małgosię. Do końca wierzyła, że przyniesie szczęście przyjaciółce...

Wszyscy do niej lgnęli

- Pamiętam, jak przyszła do Olimpii Poznań, mając 16 lat - wspomina w rozmowie z "Super Expressem" Tomasz Herkt (55 l.), trener, który najdłużej pracował z Gosią w klubach i reprezentacji Polski. - Musiałem specjalnie jeździć do jej rodziców do Wołomina, żeby dali zgodę na przenosiny. Od tego czasu nawiązała się między mną a jej rodziną nić wielkiej sympatii. Dlatego to dla mnie wstrząsający moment - nie ukrywa szkoleniowiec.

- Wszyscy do niej lgnęli, chcieli zrobić zdjęcie, dostać autograf. Nigdy nie odmawiała, reszta zawodniczek odpoczywała dawno w szatni, a Małgosia wciąż miała sesje zdjęciowe - opowiada Herkt.

Patrz też: Rodzina zmarłej Małgorzaty Dydek - koszykarka OSIEROCIŁA dwóch synów, była w ciąży

Kadra w żałobie

- Radziła sobie ze swoimi ponadprzeciętnymi rozmiarami - dodaje Krzysztof Koziorowicz (54 l.), trener, z którym awansowała do finału Euroligi w barwach Lotosu Gdynia. - Nie miała żadnych kompleksów związanych ze wzrostem. Kiedy trzeba było, odkręcała ramy łóżek w hotelach, żeby zmieściły się nogi. Od niej uczyłem się kobiecej koszykówki, to ona dbała o to, żebym się nie denerwował na boisku. Mówiła: "Trenerze, spokojnie, koszykówka nie jest najważniejsza na świecie". Nie mogę się pogodzić z tym, że odeszła, do końca wierzyłem, że z tego wyjdzie.

Na znak żałoby koszykarki reprezentacji Polski grające w turnieju w Karlowych Warach wystąpiły wczoraj w meczu z Czeszkami z czarnymi wstążkami na koszulkach.

Małgorzata Dydek 1974-2011

Ur. 28.04.1974 r. w Warszawie, zm. 27.05.2011 r. w Brisbane. W czasie kariery sportowej najwyższa (213 cm) koszykarka świata. Zaczynała karierę w Huraganie Wołomin, w wieku 16 lat przyszła do Olimpii Poznań, w której odniosła pierwsze sukcesy międzynarodowe. Potem był Lotos Gdynia. W 1998 r. trafiła z numerem 1 draftu do WNBA, gdzie grała do 2008 r. i została rekordzistką ligi zawodowej w liczbie bloków (877). Nigdy jednak nie wykonała klasycznego wsadu piłki z góry do kosza, mimo że mogła to zrobić z łatwością. - Nie chcę nikogo w ten sposób upokorzyć - tłumaczyła.

Grała w wielu krajach Europy: w Rosji, Francji, Hiszpanii. W 1999 r. została mistrzynią Europy z reprezentacją Polski i najlepszą koszykarką Starego Kontynentu w plebiscycie "La Gazzetta dello Sport". W Polsce nazywano ją Ptysiem, za granicą Margo. Znała pięć języków (oprócz polskiego mówiła po angielsku, rosyjsku, hiszpańsku i francusku). Miała dwie siostry - Katarzynę (41 l.) i Martę (29 l.), także koszykarki.

Najnowsze