Mateusz Kus to jeden z zawodników, którym Tałant Dujszebajew ufa bardzo mocno. To właśnie szkoleniowiec sprowadzić obrotowego do Kielc i wprowadził do reprezentacji Polski. Zdaniem wielu ekspertów zawodnik jednak nie prezentuje poziomu odpowiedniego dla rozgrywek Ligi Mistrzów czy spotkań międzynarodowych. Bardzo często łapie on głupie kary, które osłabiają zespół, a jego ataki na rywali są zbyt agresywne. Tak było w niedzielę, gdy Vive Tauron Kielce grało na Węgrzech z Pick Szeged.
Pod koniec zaciętej rywalizacji Kus zaatakował rozgrywającego ekipy z Segedyna Sergieja Gorboka. Polak trafił przeciwnika prosto w nos. Rosjanin padł na parkiet głośno krzycząc i zostawiając na podłożu mnóstwo krwi. Sędziowie nie mieli wyboru i pokazali szczypiorniście mistrzów Polski niebieską kartkę, co oznacza, że nie zobaczymy go przynajmniej w kolejnym meczu Ligi Mistrzów z Celje Pivovarna Lasko. Znacznie dłuższa przerwa czeka Gorboka. Rosjanin przeszedł operację nosa i na parkiet wróci za kilka tygodni.
Warto nadmienić, że to nie pierwsza ofiara Mateusza Kusa. Oprócz rywali, którzy po starciach z nim opuszczają pole gry z siniakami czy nawet ranami, na jego liście jest także kolega z drużyny Michał Jurecki. To właśnie obrotowy na igrzyskach olimpijskich stanął na stopie "Dzidziusia" i wykluczył go z gry na dwa miesiące.