Historia napisana na naszych oczach. To chyba najlepsze podsumowanie wyczynu mistrzów Polski w Hiszpanii. Vive nie było faworytem. Do przerwy grało źle. W defensywie dziury aż straszyły. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa stracili w pół godziny aż dziewiętnaście bramek. Tyle że tak jak nic nie działało, tak nagle... zadziałało. Po prostu.
Po przerwie cudów dokonywał Sławomir Szmal. Polski bramkarz szybko stał się też niemal rozgrywającym kielczan. To po jego kolejnych paradach koledzy wyprowadzali kontry, które siały spustoszenie w szeregach faworyta.
Wielkie Vive Kielce
Prowadzenie? Po dziesięciu minutach drugiej połowy. Po kolejnych kilku przewaga Vive urosła do nawet czterech bramek. I choć Katalończycy wyrównali, większych szans z natchnionymi mistrzami Polski nie mieli. Tym bardziej, że o ile Sławomir Szmal mógł wyrosnąć na bohatera polskiej ekipy, o tyle Danijel Sarić - bramkarz wszakże wybitny - na początku drugiej połowy powędrował na ławkę rezerwowych.
Polska - Kuba 27:22. Biało-czerwone wymęczyły słabeusza!
Vive dzięki zwycięstwu zbliżyło się do pierwszego miejsca w grupie A Ligi Mistrzów. Kielczanie mają na koncie 14 punktów. Jeden mniej niż FC Barcelona oraz jeden więcej niż Rhein-Neckar Loewen. Niemcy swój mecz zagrają jednak wieczorem.
FC Barcelona – Vive Tauron Kielce 31:33 (19:16)
