ME w piłce ręcznej. Dujszebajew za Bieglera. Niemcowi już dziękujemy!

2016-01-28 11:35

Prowadzony od czterech lat projekt, którego efektem miał być medal mistrzostw Europy w piłce ręcznej, zakończył się kompromitującą porażką z Chorwacją. Gdy zamiast sukcesu jest blamaż, zwykle głową płaci szef planu, w tym przypadku trener naszej kadry szczypiornistów – Michael Biegler.  Niemiec przez 48 miesięcy pracy z reprezentacją Polski nie potrafił nadać jej swojego szlifu, wypracować własnego stylu.

Dobre mecze biało-czerwonych za jego kadencji można policzyć na palcach jednej ręki. Baraż z Niemcami w Magdeburgu, spotkanie o brąz z Hiszpanią w Katarze czy wygrana z Francją w Krakowie. I tyle.

Zobacz: Michael Biegler po BLAMAŻU z Chorwacją: Przepraszam kibiców i Polaków

Dla mnie synonimem upadku Bieglera i jego drużyny nie będą baty od Chorwacji, ale sytuacja do jakiej doszło na  początku tego meczu. Przed rzutem karnym Michał Jurecki bezceremonialnie zabrał piłkę sprzed nosa Karolowi Bieleckiemu, który był wyznaczony do wykonywania „siódemek” i… trafił w bramkarza. Szkoleniowiec nawet nie zwrócił mu uwagi. To pokazuje, że Michael Biegler nie miał u starszych zawodników żadnego autorytetu. W każdej innej firmie, a tak należy traktować kadrę narodową, niesubordynowany pracownik dostał by tak po łapach od szefa, że by mu się odechciało samowolki.

Szczęście w nieszczęściu, że niebawem Niemcowi wygasa kontrakt z polską federacją i… że po Euro z Węgrami najprawdopodobniej pożegna się Talant Dujszebajew. Opiekun Vive to w opinii kadrowiczów z tego klubu superfachowiec, człowiek z niesamowitą wiedzą i charyzmą, której brak w prywatnych rozmowach zarzucali Bieglerowi starsi zawodnicy.

Czytaj: ME w piłce ręcznej: Chorwacja ZMIAŻDŻYŁA Polaków w Tauron Arenie! Koniec marzeń o medalu

To nic, że kwalifikacje olimpijskie tuż, tuż. Przegrane Euro to doskonały czas na zmiany. Nie ma na co czekać, bo mam wrażenie, że z Bieglerem ta drużyna już niczego nie osiągnie.

Najnowsze