Słowenia postrzegana była jako najsłabsza ze wszystkich czterech ekip, które trafiły do półfinałów MŚ w piłce ręcznej 2017. Podopieczni Veselina Vujovicia w drodze do najlepszej czwórki wyeliminowali Rosję w 1/8 finału i Katar w ćwierćfinale. Rywalizacja z Francją zapowiadała się dla słoweńskiej siódemki najtrudniej z dotychczasowych. Od pierwszych minut teza ta znajdowała potwierdzenie na parkiecie. Słowenia tylko raz remisowała przy stanie 1:1. Później "Trójkolorowi" już ani razu nie dali się dojść przeciwnikom.
Do przerwy podopieczni Didiera Dinarta prowadzili 15:12. Ci ze słoweńskich kibiców w paryskiej AccorHotels Arenie, którzy mieli nadzieję na niespodziankę w drugiej części gry, musieli przeżyć spory zawód. Ich zespół wciąż nie potrafił znaleźć sposobu na świetnie dysponowanych Nedima Remiliego (sześć goli) i Valentine'a Porte'a (pięć trafień). W dużej mierze dzięki tej dwójce i tradycyjnie magicznym asystom Nikoli Karabaticia gospodarze mundialu zagrają w finale.
Przed Francuzami teraz trochę przerwy. Decydujące spotkanie zostanie rozegrane dopiero w niedzielę 29 stycznia. Mniej czasu na regenerację będą mieli rywale wicemistrzów olimpijskich. Drugi półfinał Chorwacja - Norwegia odbędzie się bowiem w piątek 27 stycznia. Przegrany zmierzy się w rywalizacji o trzecie miejsce ze Słowenią w sobotę 28 stycznia.
Francja - Słowenia 31:25 (15:12)
Francja: Omeyer, Gerard - Abalo 2, Accambray, Dipanda 1, Fabregas 3, Guigou, Karabatić 3, Mahe 4, Mem, Narcisse 4, N'guessan 2, Nyokas, Porte 5, Remili 6, Sorhaindo 1
Słowenia: Skok, Urban - Bezjak 2, Blagotinsek 1, Cingesar 3, Dolenec 5, Gaber 3, Grebenc 2, Heningman, Janc 3, Kavticnik 2, Kodrin, Mackovsek, Marguc 3, Poteko, Zarabec 1