Talant Dujszebajew: Michał Jurecki to mój Król Lew

2016-04-29 8:55

Piłkarze ręczni Vive Tauronu Kielce po horrorze, pokonali SG Flensburg Handewitt 29:28 (pierwszy mecz 28:28) i awansowali do Final Four Ligi Mistrzów. W ostatniej sekundzie bramkarz Vive obronił rzut Laugego na wagę wygranej i awansu. - Emocje były tak wielkie, że zasnąłem dopiero o 3.30 w nocy - wyjawia nam trener mistrzów Polski Talant Dujszebajew (48 l.).

"Super Express": - Jak się panu znudzi piłka ręczna, to zawsze może się pan zatrudnić jako reżyser horrorów...

Talant Dujszebajew: - Nigdy! Nie lubię horrorów. Nawet jak w telewizji przypadkiem trafię na taki film, to od razu zmieniam kanał. Ale na boisku rzeczywiście nie brakowało mocnych wrażeń. To były dwa mecze totalnej wojny i jestem dumny z chłopaków, że to my wyszliśmy z niej zwycięsko.

- Mogło być różnie, gdyby nie Michał Jurecki, który po tym jak zrobił go pan kapitanem Vive, walczy już nie za dwóch, ale za czterech.

- Michał to nie tylko genialny zawodnik, ale też wódz, który jak trzeba, to przytuli albo postawi na baczność. On na boisku nie zna strachu. Za drużynę wejdzie w trzech rywali i chociaż sam może oberwać, to i tak ich poprzestawia. To taki mój Król Lew. I w Vive, i w reprezentacji Polski to lider na lata.

- Po meczu Niemcy mieli pretensje do sędziów, że wam sprzyjali.

- A niech gadają, mnie jest wszystko jedno. Mieli 120 minut w dwóch meczach, żeby nas ograć. Szybko zapomnieli, że ich bramkarz Mattias Andersson już w trzeciej minucie drugiej połowy powinien dostać czerwoną kartkę. Nie było też dwóch minut kary dla Jureckiego w końcówce, a sędziowanie we Flensburgu?! Lepiej nie mówić.

- Na kogo chciałby pan trafić w półfinale LM?

- Do Final Four jest jeszcze miesiąc. Na razie o tym nie myślę. PSG, Vesprem, Kiel albo Barca i my. Każdy będzie chciał wygrać.

- Długo świętował pan awans?

- Od razu wróciłem do domu. Zdążyłem jeszcze na końcówkę meczu Atletico Madryt - Bayern.

- Flensburg to taki Bayern?

- W środę byli bardzo dobrze zorganizowani. Jak Atletico.

- Jeśli Flensburg to Atletico, to Vive jest jak.

- My jesteśmy jak Real Madryt (śmiech).

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze