Szymon Kołecki

i

Autor: Marcin Smulczyński Szymon Kołecki

Szymon Kołecki: Wkrótce mogą być kolejne przypadki dopingu

2015-12-29 9:08

Nie dziwi mnie liczba wpadek dopingowych po MŚ w Houston. To może nie być koniec i wkrótce usłyszymy o kolejnych przypadkach - mówi "Super Expressowi" prezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów Szymon Kołecki (34 l.).

"Super Express: - Srebrny medal Adriana Zielińskiego zdobyty miesiąc po MŚ ma taką samą wartość jak na pomoście?

Szymon Kołecki: - To mały uszczerbek dla zawodnika, bo nie miał okazji stać na podium i odebrać gratulacji, ale wartość medalu jest taka sama. Cieszę się, że wynik wystarczył do srebra, choć to nie zmienia faktu, że występ Adriana był przeciętny.

Szymon Kołecki: Spodziewałem się tylu dopingowiczów

- Przeraża pana liczba dopingowych wpadek w Houston (24 - red.)?

- Spodziewałem się wysypu dopingowiczów. Mało tego, sądzę, że wkrótce mogą być kolejne przypadki, a wszystko dlatego, że badania po raz pierwszy przeprowadzała amerykańska komisja, która jest bardzo rzetelna i skrupulatna. Polski związek bardzo by sobie życzył, by Amerykanie zawsze przeprowadzali badania na takich imprezach.

- Wiele mówi się o Białorusinie Strelcowie, który rywalizował z Zielińskim i zdobył złoto. W Houston podniósł o 13 kg więcej niż rok temu.

- Jego postępy są zastanawiające, choć uważam, że dzięki cięższej pracy możliwa jest taka poprawa, dlatego nikogo nie oskarżam. Z drugiej strony byłe kraje ZSRR jak Białoruś to zupełnie inny świat. Zawodnicy z tych państw nie są systematycznie kontrolowani, a ich komisje działają według mało wiarygodnych procedur.

- Można zupełnie wyeliminować doping z podnoszenia ciężarów?

- Oczyszczenie sportu, nie tylko podnoszenia ciężarów, nie jest niemożliwe, jednak wiele zagranicznych komisji ds. zwalczania dopingu albo nie chce, albo nie potrafi tego zrobić. Gdyby nie było dopingu, nie istniałyby komisje antydopingowe, a to przecież też jest biznes. W dodatku w niektórych krajach laboratoria pomagają swoim reprezentantom, nie ujawniając pozytywnych przypadków (Rosja - red.).

- Rok temu w związku z brakiem medali i wpadkami dopingowymi Polaków powiedział pan, że albo nastąpi rewolucja, albo odejdzie pan ze związku.

- Dokonaliśmy pewnych zmian w systemie i pierwsze półrocze przyniosło dobre efekty. W drugim nie wszystko, co zakładaliśmy, się udało, ale jestem optymistą. Zresztą byłoby to nieeleganckie, gdybym rozważał odejście na pół roku przed igrzyskami. Mogłoby to wprowadzić niepotrzebny chaos.

- Ile mamy szans medalowych w Rio?

- Mamy tylko cztery kwalifikacje olimpijskie. W styczniu rozpocznie się szkolenie, a na przełomie marca i kwietnia będzie można wskazać, kto będzie walczył o medale w Brazylii. Jestem przekonany, że szanse będą.

Najnowsze