W latach 2000-2003 ówczesny Mostostal pod wodzą Waldemara Wspaniałego (70 l.) zdominował ligę. A gracze po każdym złocie wycinali trenerowi numer. I to wycinali dosłownie. Po czwartym tytule z rzędu Wspaniały stracił... nogawki spodni!
- Zaskoczyli mnie, nie wiedziałem, że tak się to skończy - wspomina Wspaniały w rozmowie z "SE". - Wcześniej obcinali mi najwyżej wąsy albo włosy - śmieje się były szkoleniowiec kędzierzynian. - Te moje spodnie z postrzępionymi nogawkami zostały potem sprzedane na aukcji na zbożny cel - wspomina i uważa, że po ewentualnym triumfie Zaksy znowu może się coś... kroić.
- Nie wiem, czy "Fefe" De Giorgi jest bezpieczny, niewykluczone, że gracze coś tam będą kombinować z jego strojem - przewiduje Wspaniały. - Najpierw jednak niech zdobędą mistrzostwo, jeszcze nie mają go w rękach, prowadzą 2-0. Trzynaście lat temu też wygraliśmy dwa pierwsze mecze z AZS Częstochowa, a tytuł zdobyliśmy dopiero po piątym. W play-off wszystko jest możliwe - przestrzega.