Ferdinando De Giorgi: Presja? Gdybym jej nie chciał, pracowałbym w biurze

2017-04-24 14:34

Dwuletnią pracę w Kędzierzynie zakończył drugim z rzędu złotym medalem PlusLigi wywalczonym przez Zaksę. Teraz trener Ferdinando De Giorgi rusza podjąć nowe wyzwanie – z reprezentacją Polski. O swoich odczuciach selekcjoner opowiedział w rozmowie z "Super Expressem".

"Super Express": - Chyba lubi pan złoto? To już drugi z rzędu krążek z najcenniejszego kruszcu wywalczony w PlusLidze.
Ferdinando De Giorgi: - Ten medal naprawdę jest ze złota? Nie sądzę, chyba ma go niedużo... A mówiąc poważnie, drugi złoty medal w lidze polskiej jest wyjątkowy, bo było go trudniej zdobyć niż przed rokiem. Pierwszy tytuł z Zaksą był inny, ten daje mi większą satysfakcję. Musieliśmy pracować więcej i mocniej niż w poprzednim sezonie. Mieliśmy poza tym kontuzje, w tym kluczowego gracza, było więc ogólnie więcej komplikacji. Myślę, że w swojej pracy zrobiłem kolejny krok naprzód.

- Siatkarze, których pan powołał do kadry, mają teraz dwa tygodnie wolnego. Pan też jedzie na wakacje?
- Wakacje? Będę miał, ale na pewno krótsze, góra cztery dni.

- I wystarczy?
- Wystarczy. Jestem trenerem drużyny narodowej, trzeba szykować się do pracy z reprezentacją, doglądać przygotowań w Spale. Ja nie muszę odpoczywać, to dla zawodników relaks ma olbrzymie znaczenie. A sam wybiorę się na parę dni na południe Włoch do rodzinnego Squinzano, będzie miło i na pewno cieplej niż w Polsce. Może nawet wrócę z opalenizną?

- Drugi mecz finału był bardzo emocjonujący, momentami dramatyczny. Skra was zaskoczyła?
- Skra to znakomity zespół, potrafiący narzucić swoje warunki. Moja drużyna była, jak to jest po polsku?, „ciut-ciut nerwowa”. Potem już wróciliśmy do swojej gry, i zrobiło się „ciut-ciut spokojnie” (śmiech). Jestem szczęśliwy z pokonania tak mocnej drużyny jak Bełchatów.

- Czym opije pan złoto?
- Parę toastów spełnię, ale to nie będzie wielka impreza. Może wypiję jakieś wino, może wino musujące. Na pewnie nie będzie wódki, bo jej nie lubię. Za to uwielbiam limoncello (włoski likier cytrynowy – red.).

- Zaczyna pan nowy rozdział w trenerskiej karierze. Z jakimi oczekiwaniami?
- Reprezentacja to inna bajka. Zabieram jednak do niej doświadczenie, tę samą mentalność i filozofię pracy, jaką miałem do tej pory. Postaram się to wszystko wykorzystać i zacząć pisać nową historię. Ekipa, którą chcę stworzyć w drużynie narodowej, musi mieć własną tożsamość, zarówno pod względem technicznym, jak i charakteru pokazywanego w grze. To jest dla mnie największe wyzwanie w nowej pracy.

- Jako złoty trener z ligi polskiej będzie pan pod presją wyniku reprezentacji. Skoro z Zaksą było tak dobrze, wszyscy będą też chcieli oglądać sukcesy trenera De Giorgiego z kadrą.
- Ależ ta presja w ogóle mi nie przeszkadza. Powiem więcej, wziąłem tę robotę, bo chcę presji, żyję dla niej. Gdybym chciał ją z siebie zrzucić, poszedłbym pracować do biura. Żadne zwycięstwo nie rodzi się łatwo, wszyscy rywale pracują na to samo, też chcą wygrywać. Chcę zbudować zespół, który będzie walczył. Nie wiem, czy przyjdą wygrane, czy nie. Mogę jednak zapewnić, że wykonamy maksymalną pracę, by odnieść sukces.

Najnowsze