Final Four Ligi Mistrzów. Zenit - Asseco Resovia: Zakręćcie KUREK Leonowi

2016-04-15 9:20

Po raz drugi z rzędu siatkarze Resovii zagrają o najbardziej prestiżowy europejski puchar, ale na drodze znowu staje im najtrudniejsza możliwa przeszkoda - Zenit Kazań. Galaktyczna rosyjska drużyna pokonała rzeszowian rok temu w boju o złoto, a jutro w Krakowie oba zespoły zmierzą się w półfinale Ligi Mistrzów.

Od 2010 roku nie zdarzyło się, by naszej drużyny zabrakło w Final Four, po raz czwarty w ostatnich 8 latach jesteśmy gospodarzami turnieju. Nikt jednak dotychczas nie powtórzył triumfu Płomienia Milowice z 1978 r. w najważniejszym z klubowych pucharów.

- Niech wreszcie ktoś to zrobi, a obiecuję, że pierwszy przyjdę złożyć hołd - mówi "Super Expressowi" Ryszard Bosek (66 l.), mistrz świata i mistrz olimpijski, który grał w zwycięskiej drużynie Płomienia 38 lat temu.

Czy jednak mistrzowie Polski mają jakiekolwiek szanse z Zenitem, który przegrał co prawda niedawno ze Skrą, ale potem zemścił się w rewanżu w Łodzi?

- Zenit ma jedno zadanie: wygrać Ligę Mistrzów - przypomina Bosek. - Ale jak widzieliśmy, nie jest nietykalny. Przy wyrównanym meczu czasem jedna, dwie zagrywki mogą dać bardzo wiele. Poza tym trzeba wierzyć, że rywal jest do pokonania, a wtedy niespodzianki się zdarzają. Recepta? Uważać na ich serwis, obijać mądrze rosyjski blok przy wysokich piłkach. Najlepiej potrafią to robić Włosi.

Zobacz: Siatkówka: Kadra może poczekać na Wilfredo Leona aż 2 lata?

To będzie starcie wielkich gwiazd. Resovię poprowadzi do boju Bartosz Kurek (28 l.), który kapitalnie odnalazł się w tym sezonie na pozycji atakującego. W Zenicie pierwsze skrzypce zagra fruwający nad siatką jak ptak Kubańczyk z polskim paszportem Wilfredo Leon (23 l.). Potrafi sam wygrać mecz.

- To takie dwa "dopalacze". Obaj dodają zespołowi 20-30 procent mocy, ale nie może być tak, że wszyscy patrzą jedynie na gwiazdę - zwraca uwagę Bosek. - Reszta zespołu też musi grać. Dotyczy to i Resovii, i Zenitu. Rzeszowianie, którzy w PlusLidze mieli problemy i dość szczęśliwie weszli do finału, kiedyś muszą w końcu zacząć grać na bardzo wysokim poziomie. To może być ten moment.

Najnowsze