Finał PlusLigi ZAKSA - Resovia: Jedziemy do Rzeszowa dobić rywali

2016-04-25 4:00

Można się było spodziewać, że faworyzowana Zaksa poradzi sobie w pierwszych dwóch meczach finału PlusLigi z Resovią. Jednak takiej dominacji nie przewidział nikt. Siatkarze z Kędzierzyna niszczą przeciwników, a ci nie mają na to żadnej recepty. Jutro może być po wszystkim. - Chcemy we wtorek przywieźć z Rzeszowa tytuł - mówi środkowy kędzierzynian Jurij Gladyr (32 l.).

W dwumeczu na otwarcie rywalizacji finałowej Resovia nie wygrała nawet seta, zaledwie raz wyszła z 20 pkt w partii. Popełniła niezliczoną ilość błędów, chwilami wyglądała jak dziecko we mgle.

Trudno zrozumieć przemianę rzeszowskiej drużyny, która jeszcze kilka dni wcześniej walczyła jak równy z równym z tuzami europejskiej siatkówki. Tymczasem w pierwszym meczu finału ekstraklasy rzeszowianie oddali po swoich błędach aż 29 pkt, a w drugim - 28. Jak na trzy krótkie sety w obu potyczkach, to liczby szokujące. Dość powiedzieć, że w ostatnim starciu rozegranym przed walką o złoto - o brąz Ligi Mistrzów z Lube Civitanova - mistrzowie Polski popełnili 34 błędy, ale w pięciu partiach.

Damian Janikowski przechodzi z zapasów do MMA!

- Graliśmy swoją siatkówkę. W pierwszym meczu to Dawid Konarski odpalił na zagrywce, w drugim mnie się udało - opowiadał Gladyr, który w drugiej potyczce finałowej w Kędzierzynie rozbijał szeregi mistrzów Polski kąśliwymi zagrywkami. Trafił trzy asy, nie pomylił się przy żadnym z pięciu ataków. Nic dziwnego, że otrzymał tytuł najlepszego siatkarza spotkania.

- Nie lubię się chwalić swoją grą, choć to jest bardzo miłe, że mnie ktoś docenia. Każdy z nas jest częścią zespołu, bez tego nie byłoby wspólnych zwycięstw - mówi skromnie mierzący 204 cm siatkarz urodzony w ukraińskiej Połtawie, który od 2013 r. ma polskie obywatelstwo, a w naszej lidze gra już osiem lat.

We wtorek o 20.30 w Rzeszowie trzeci mecz finału. Każdy inny wynik niż zwycięstwo Zaksy i ligowe złoto tej ekipy byłby niespodzianką.

- Cieszymy się ze zwycięstw, bez względu na wynik. Teraz jedziemy do Rzeszowa, gdzie będzie na pewno ciężej, bo to gorący teren. Trzeba odpocząć, wyczyścić głowy, nie myśleć za dużo o dwóch pierwszych meczach. Musimy się skoncentrować. I, mówiąc brutalnie, trzeba dobić rywali - zapowiada Gladyr.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze