Krzysztof Ignaczak: W kadrze coś się wypaliło

2016-09-30 4:00

Tydzień temu oficjalnie zakończył karierę sportową i nie zobaczymy go w tym sezonie PlusLigi na parkiecie. Libero Krzysztof Ignaczak (38 l.) zostanie jednak blisko boiska w roli komentatora telewizyjnego. Zresztą, jak sam mówi, ma tyle pomysłów na życie, że nie wystarczy doby.

"Super Express": - Rano nie musisz iść na trening, popołudnia też wolne, nie jeździsz na mecze. Jak się z tym czujesz?

Krzysztof Ignaczak: - Dziwnie. Kiedy grałem, miałem jakoś wszystko lepiej zorganizowane. Teraz wtargnęło trochę chaosu. Muszę się nauczyć organizować sobie czas. Do tej pory mną zarządzano. Pomysłów mam tyle, że doba wydaje mi się za krótka. Mam nadzieję, że wszystkie wypalą.

- "Trener Krzysztof Ignaczak". Usłyszymy kiedyś takie sformułowanie?

- Na razie odstawiam taki pomysł daleko na boczny tor. Wolę aktywizować dzieciaki i odciągać je od komputerów, konsol i facebooków. W dalekiej przyszłości nie wykluczam trenerki, ale trzeba zebrać doświadczenie, to ciężka droga. Tu startuję z pozycji ucznia.

- Dawid Murek w styczniu wygra zakład z Ryszardem Boskiem o to, że dociągnie na ligowym parkiecie do czterdziestki. Ty nie miałeś podobnego planu?

- Nie zakładałem się, bo życie pisze różne scenariusze. U mnie stało się akurat tak, że skończyłem w wieku 38 lat. Chociaż czuję się na siłach i mógłbym kontynuować grę, to jednak uznałem, że po odejściu z Resovii nie mógłbym dać gdzie indziej tego, co tam, czyli swojego serca. Nie miałaby sensu gra, jeśli nie zaangażuję się w stu procentach. Poza tym stwierdziliśmy z żoną, że warto poświęcić się bardziej rodzinie.

- Nie jesteś już związany z klubem i reprezentacją, więc to pytanie jest do komentatora Krzysztofa Ignaczaka: czy Stephane Antiga powinien zostać w roli selekcjonera?

- Uważam, że coś się wypaliło. Po tym, co słyszę z kręgów kadry, dochodzę do wniosku, że atmosfera w drużynie się popsuła. Albo wszyscy: związek, trener i drużyna, usiądą, zrobią okrągły stół, wyciągną kawę na ławę i uzdrowią sytuację, albo nie ma to dalej sensu i trzeba szukać nowego selekcjonera.

- Twój kolega z klubu i kadry Fabian Drzyzga wyciągnął wszystkie żale do Antigi publicznie...

- Trochę go powinno poparzyć w język. Takich rzeczy nie należy wypowiadać, powinien to zostawić w szatni lub powiedzieć bezpośrednio Stephane'owi.

- Czy Antiga padł ofiarą znanej klątwy drugiego roku? Żadnemu z poprzedników też nie udało się kontynuować pasma sukcesów z polską kadrą.

- To wynikało z błędów popełnianych przez szkoleniowców. Za bardzo ufali szóstce podstawowych graczy. Każdy nowy trener otwierał pewien rozdział, więc cała kadra dawała z siebie maksa. Potem skład się stabilizował, ale każdy siatkarz z ławki miał nadzieję, że jeszcze przekona do siebie selekcjonera. Kolejny rok to już było wypalenie. Wiadomo było, że trener i tak postawi na swoich, więc sportowa ambicja zmienników gasła. Trener musi znaleźć złoty środek, żeby umiejętnie wykorzystywać potencjał wszystkich podopiecznych.

Najnowsze