Jeśli wygrają, w maju pojadą do Japonii na ostatnie zawody kwalifikacyjne, w których konkurencja będzie dużo słabsza, a premiowanych awansem miejsc – więcej. Tamta impreza to pryszcz w porównaniu z "rzeźnią", jaka odbywa się w Berlinie.
- Wszystkie siły jakie mamy uruchamiamy w niedzielę o 13.30 i rzucamy na Niemców – zapowiada rozgrywający reprezentacji Polski Fabian Drzyzga i podkreśla, że stawka jest niebagatelna.
- Bijemy się o marzenia. W półfinale Francuzi okazali się dużo lepszym zespołem od nas, chociaż wynik 0:3 nie mówi wszystkiego. Dwa pierwsze sety to była naprawdę bardzo wyrównana gra. A oni mieli po prostu trochę więcej szczęścia. Troszkę nam brakuje fartu, a nie umiejętności, bo naprawdę trzeba powiedzieć, że dobrze gramy. Mam nadzieję, że w końcu w niedzielę jakoś to przełamiemy. Teraz musimy odświeżyć głowę, bo będzie bardzo dużo nerwów. Wiemy, o co gramy – zapewnia Drzyzga.