Liga Światowa Polska - Iran

i

Autor: FIVB Mecz Polska - Iran (1:3) w Lidze Światowej 2017. W akcji Michał Kubiak

Liga Światowa. Ryszard Bosek: Jesteśmy mocnym kandydatem do finału

2017-06-05 14:05

Pierwszy weekend Ligi Światowej siatkarzy można uznać za udany w wykonaniu reprezentacji Polski. Nie w pełni, bo nieoczekiwanie przegrali z Iranem, ale ogólnie było co najmniej dobrze. - Jesteśmy mocnym kandydatem do gry w turnieju finałowym – mówi „Super Expressowi” Ryszard Bosek (67 l.), były selekcjoner, mistrz olimpijski i mistrz świata.

- Szkolna ocena polskich siatkarzy po pierwszym turnieju Ligi Światowej?

- Na "dobry". Jesteśmy w pierwszej klasie, ale na wysokim poziomie i z dużymi zadatkami na przejście do następnej klasy. Ważne jest to, że widać motywację i zapewnienia o chęci poprawy. Jesteśmy mocnym kandydatem do gry w turnieju finałowym LŚ.

- Bardziej pana zaskoczyły wygrane z Brazylią i Włochami czy porażka z Iranem?

- Zdecydowanie porażka z Iranem. Pierwszy udany set wyraźnie uśpił chłopaków. Pomyśleli, że skoro po drugiej stronie nie ma kilku ważnych graczy, to z zastępcami dadzą sobie łatwo radę. Tej porażki mogło nie być, ale jest do zaakceptowania. Zimny prysznic zawsze się przyda.

- Fizycznie chyba nie wyglądaliśmy źle jak na drużynę po wielogodzinnych treningach w Spale?

- Spokojnie, to nie pierwsza reprezentacja siatkarzy, który trenuje po 6–7 godzin dziennie... Nie można jednak wykluczyć, że właśnie w meczu z Iranem akumulatory były już trochę rozładowane. Paweł Zatorski powiedział, że jak przestało iść, bardzo się usztywnili, bo tak mocno chcieli wygrać. To oznacza, że trzeba popracować nad stroną mentalną. Zawodnicy potrzebowali większej agresji na parkiecie, a mieliśmy opuszczenie rąk.

- Trener Ferdinando De Giorgi pracuje inaczej niż Stephane Antiga?

- Pomału tworzy drużynę, nie ma jeszcze wyjściowej szóstki, szuka. Myślę, że przed turniejem finałowym powinna się wykrystalizować. On teraz sprawdza jak się zachowują siatkarze w boju i stresie. Wie już, że umieją skakać i uderzać piłkę, ale w tej chwili chodzi o mentalność. Wyrabia sobie o każdym zdanie. Ważne, że każdy gracz wie, iż ma u selekcjonera szansę. Chociaż z Iranem „Fefe” mógł jeszcze bardziej zaryzykować ze zmianami.

- W sumie jednak nie bał się wprowadzać młodych zawodników.

- I go nie zawiedli. Śliwka i Lemański dostali szansę i wykonali zadanie. To rodzi zdrową konkurencję w zespole. De Giorgi powiedział od razu, że zaczyna od zera, wszyscy są równi. Wyznacznikiem będzie forma, albo jest, albo jej nie ma, i tylko to decyduje. Zapowiedział, że interesuje go dobry wynik, ale że przy okazji będzie sprawdzał młodzież. To wielki komfort pracy, bo przecież ktoś się na to musiał zgodzić. Gdy ja prowadziłem kadrę, nie było mowy, by w prestiżowych imprezach grać młodymi.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze