ME siatkarzy 2015. Stephane Antiga: Musimy pokazać siłę [GALERIA]

2015-10-06 16:21

Polscy siatkarze są w drodze do Bułgarii, gdzie w piątek rozpoczną walkę w mistrzostwach Europy. Dziś w Bratysławie rozegrają sparingowe spotkanie ze Słowakami. Trener Stéphane Antiga (39 l.) opowiedział "Super Expressowi" o przygotowaniach i o tym, jak zniósł niepowodzenie w Pucharze Świata.

- Ochłonęliście już po Japonii? Da się wyrzucić z głowy to, co się stało?

Stéphane Antiga: - Pewnie całkiem się to nie udało, ale jestem zaskoczony zaangażowaniem chłopaków i dobrymi treningami w Spale. Spodziewałem się, że będzie gorzej, wiadomo, że mentalnie i fizycznie dostali w kość.

- Gdyby panu ktoś powiedział przed PŚ, że 10 zwycięstw w 11 meczach nie da kwalifikacji olimpijskiej, uwierzyłby pan?

- Oczywiście, że bym nie uwierzył. Przede wszystkim byłem przekonany, że Rosja i Iran odbiorą więcej punktów faworytom. Tak się nie stało i mieliśmy taki, a nie inny koniec.

Zobacz: Najpiękniejsze siatkarki mistrzostw Europy [WIDEO]

- Oglądał pan jeszcze raz mecz z Włochami?

- Nie chciałem, ale musiałem. Ze względów szkoleniowych.

- I jakie wnioski?

- Wielu moim graczom wciąż brakuje doświadczenia w spotkaniach o wielką stawkę, ten zespół jest młody i czasami widać brak rutyny. Włosi rozkręcali się, a trafiliśmy na nich akurat na koniec. To na pewno nie była sprawa zmęczenia fizycznego, siły jeszcze mieliśmy. Nie ma się co tłumaczyć, byli lepsi i tyle.

- Może zawodnicy za bardzo myśleli o wygraniu dwóch setów, a nie meczu?

- Nigdy nie powiedziałem zespołowi: "Wystarczą dwa sety". Zawsze rozmawialiśmy o wygranej i jestem przekonany, że chłopcy właśnie tak do tego podeszli. Choć świadomość, że już dwie partie dają awans, na pewno nie ułatwiała sytuacji.

Przeczytaj: Andrzej Niemczyk: Polki były źle przygotowane i zupełnie bez formy

- Mistrzostwa Europy poza medalem nic nie dają, nie mają wpływu na kwalifikacje olimpijskie. Można jeszcze zebrać w sobie motywację do walki?

- To nie jest nieważny turniej, bo po pierwsze, gra się o prestiżowy tytuł, po drugie - z zespołami, które na początku 2016 r. zmierzą się w kwalifikacjach olimpijskich w Berlinie. W Bułgarii chcemy im pokazać naszą siłę, to musi mieć także znaczenie psychologiczne przed styczniem. To niełatwe wyzwanie, bo widzę z siedmiu kandydatów do medali w ME.

- Dlaczego nie chciał pan robić zmian w składzie po PŚ? W szerokiej kadrze był choćby Paweł Zagumny i kibice już widzieli go w ME.

- Nie rozumiem zamieszania wokół "Gumy". Od początku było dla mnie jasne i logiczne, że zmiany będą potrzebne tylko w przypadku kontuzji lub z powodów sportowych, gdy uznam, że ktoś nowy może wnieść coś istotnego. Nie było takiej sytuacji. W pełni ufam tej drużynie.

Najnowsze