Karol Kłos

i

Autor: Tomasz Gola Karol Kłos

Polska - Francja. Karol Kłos: Damy się pokroić za pierwsze miejsce

2016-01-09 9:42

- Jeśli przegramy półfinał, to trzeba będzie grać z nożem na gardle – ostrzega Karol Kłos (27 l.), środkowy reprezentacji siatkarzy, która dzisiaj w Berlinie walczy z gospodarzami o awans z pierwszego miejsca w grupie do dalszej fazy gier w kwalifikacjach do IO w Rio de Janeiro.

Polacy w piątek wieczorem zagrają spotkanie o zwycięstwo w grupie A z Niemcami. Wszystko wskazuje na to, że w przypadku wygranej trafią w półfinale na Rosję, a porażka skaże ich na starcie z najlepszą drużyną 2015 roku, Francją. - Gdybym miał wybierać, to Francję wolałbym spotkać dopiero w finale – przyznał francuski trener biało-czerwonych Stephane Antiga (40 l.) i dlatego zapowiada, że w ostatnim meczu grupowym wyśle do boju najmocniejszy skład, bez odpuszczania.

Karol Kłos przed decydującymi meczami w kwalifikacjach olimpijskich

Jego podopieczni powalczą dzisiaj z gospodarzami, ale myślami wybiegają już do soboty i spotkania o fundamentalnym znaczeniu – walki o finał. Jego zwycięzca odetchnie z ulgą, bo w najgorszym wypadku pojedzie w maju na łatwiejszy olimpijski turniej kwalifikacyjny do Japonii, a w najlepszym – wygra imprezę w Berlinie i otrzyma w nagrodę awans do Rio. Pokonany nie będzie miał tego komfortu. Pozostanie mu gra o 3. miejsce, która będzie ważniejsza niż finał. To bowiem starcie o wszystko. Kto przegra bój o brąz, nie zobaczy Rio.

- Jeśliby się przegrało półfinał, to trzeba będzie grać z nożem na gardle – tłumaczy Karol Kłos (27 l.), środkowy reprezentacji Polski. - Ja podchodzę do tego w ten sposób, że najważniejszy jest awans do finału, a w nim można wygrać, ale to już nie jest obowiązek, bo będzie kolejny turniej kwalifikacyjny. Obyśmy jednak trafili do Rio w Berlinie z pierwszego miejsca. Myślę, że każdy z chłopaków da się za to pokroić. Nie biorę w ciemno drugiego i trzeciego miejsca, gramy o całą pulę – podkreśla Kłos, zwracając uwagę, że Polacy cieszą się grą i pokazują na parkiecie w Berlinie luz.

- Mamy radochę na boisku i nawet ją pielęgnujemy. Dla każdego z nas każdy punkt jest bardzo ważny, bo przybliża nas do tego, po co tu przyjechaliśmy – tłumaczy nasz środkowy. - Ten turniej to wielka loteria. Jest bardzo wiele drużyn i, niestety, wielu zabraknie w igrzyskach. Już zabrakło Serbów.

Wiele wskazuje, że Polacy zmierzą się o finał z Rosjanami, którzy w ostatnim czasie wyraźnie nam "leżą". - Jeśli trafimy na Rosję, to naprzeciwko staną wielkie chłopy, z którymi nie lubię grać – nie ukrywa Kłos. - Dobrze jednak, że oni za grą z nami też ostatnio nie przepadają. W pewnym momencie turnieju możemy wpaść na Francję. To klasowy, bardzo dobry zespół, imponujący szczególnie w obronie. W meczu z Rosją potrafili kilka piłek zagrać nogami. Dobrze, że nie umieją jeszcze atakować nogą, ale wszystko przed nimi...

Najnowsze