To był dziwny mecz. Polacy zaczęli znakomicie. Irańczycy nie istnieli. Rafał Buszek miażdżył pod siatką, Dawid Konarski w swoim stylu, nie bawiąc się w techniczne fajerwerki, wbijał kolejne piłki w irańską połowę parkietu, a Michał Kubiak dominował nad rywalami atakami zza linii trzeciego metra.
A potem wszystko się zmieniło. Irańczycy nagle przestali przypominać zbieraninę, a zaczęli zespół wypełniony indywidualnościami. Mohammed Javad Manavinezhad miażdżył Polaków nad siatką, Amir Ghafour robił użytek ze swoich dwóch metrów i dwóch centrymentrów wzrostu, a Milad Ebadipour do aktywnej gry pod siatką, dorzucił też niezłe statystyki na zagrywce.
Biało-czerwoni okazali się bezradni. W drugim i trzecim secie nawiązali jeszcze walkę. W czwartym zostali wręcz zmiażdżeni i zanotowali pierwszą w tym sezonie porażkę w Lidze Światowej.
Polska - Iran 1:3 (25:18, 23:25, 23:25, 22:25)