Adam Małysz: Przesadna ambicja szkodzi Łukaszowi Kruczkowi

2016-02-03 8:43

Po bardzo udanym Pucharze Świata w Zakopanem i nieudanym starcie w Sapporo powróciły wątpliwości, czy uda się doprowadzić polskich skoczków do poziomu czołówki. Adam Małysz (38 l.) mówi o zagubieniu się.

- Najgorsze jest to, że oni sami nie wiedzą, w czym jest problem - powiedział nam "Orzeł z Wisły". - Łukasz Kruczek wielokrotnie mówił, że będzie lepiej, a nie było. Przecież miejsce Kamila Stocha poza finałową trzydziestką to nie jest wynik na jego miarę.

Noriaki Kasai został ojcem! Stary człowiek, a może!

"SE": - Co mogło doprowadzić do takich efektów?

- Mnóstwo przyczyn mogło się na to złożyć. Wymaga to głębszej analizy. Przed sezonem technika chłopaków wyglądała bardzo dobrze i zostało nagłośnione, że są w świetnej formie. Poczuli duży ciężar, gdy potem im nie wychodziło. A może po prostu zdarzył się taki "dołek", który przychodzi na każdego, a przyszedł na Kamila Stocha. Nie widziałem zawodnika, który po kilku latach skakania na wysokim poziomie nie miałby kryzysu. Morgenstern, Schlierenzauer, Ahonen, Ammann czy ja sam mieliśmy spadki formy. Kamil jest takiej klasy skoczkiem, że może łatwiej przełamać kryzys.

- Jak pan przezwyciężał kryzysy?

- Wycofywałem się z rywalizacji i trenowałem na mniejszych skoczniach. Czasami z innymi trenerami, jak Hannu Lepistoe czy Jan Szturc. Z tym ostatnim raz nawet poszliśmy na skocznię 11-metrową w Wiśle, by przeprowadzić trening od podstaw. W tamtym czasie odbijałem się na progu z palców zamiast śródstopiem. Gdybym powtórzył to na "jedenastce", poleciałbym na głowę. Wyszedłem z dołka po tych konsultacjach.

- Obecna kadra powinna pójść pana śladem?

- Uważam, że kadrze A przydałaby się konsultacja trenerów klubowych. Bo sztab, który z zawodnikami przebywa non stop, może nie zauważać drobnych błędów. Tymczasem zmiana wysokości pozycji przed progiem o centymetr może mieć duże znaczenie.

- Trener Kruczek twierdzi, że pomoc z zewnątrz nie jest potrzebna kadrze, bo wokół niej jest wielu fachowców.

- Ambicja Łukasza może mu nie pozwalać zwracać się o pomoc. Dla trenera to trudna sprawa. Ale przecież nikt nie odbierze mu znakomitego dorobku poprzednich trzech sezonów. Przyznanie się do błędu jest lepsze niż utrzymywanie, że jest OK.

- Wierzy pan jeszcze, że forma może przyjść w tym sezonie?

- Wiarę, że będzie lepiej, to ja mam zawsze. I jeśli problem jest w jakimś drobiazgu, to można to naprawić błyskawicznie. Tylko jakoś nie mam przekonania, że chodzi tutaj o drobiazg.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze