Justyna Kowalczyk chce fizjoterapeuty. Tajner: Nie mamy pieniędzy

2015-05-05 22:00

"Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze" - kto z nas nie zna tego cytatu? O jego sile doskonale przekonała się także Justyna Kowalczyk. Najlepsza polska biegaczka narciarska domagała się od Polskiego Związku Narciarskiego, by do jej sztabu dołączył fizjoterapeuta. Prezes PZN Apoloniusz Tajner sprzeciwił się temu pomysłowi. Wszystko przez to, że na team Kowalczyk już łożone są ogromne sumy.

Polka wraca do treningów po artroskopii kolana i jest w coraz lepszej kondycji fizycznej - 6 tygodni po artroskopii. To dzisiaj ostatnie z prawie 6h treningu. Leciutko. Ostrożnie. Rano na nartorolkach się wyżyłam. Kolano jak balon, ale jest dooobrze! - napisała na swoim profilu na Facebooku. Mimo niezłego humoru spowodowanego powrotem do zdrowia martwić może ją brak odpowiedniego fizjoterapeuty.

Justyna Kowalczyk znów atakuje PZN. Wiceprezes odpowiada: To uwłaczające [WIDEO]

- Pozostaje tylko przekonać prezesa Tajnera, że na dobrym fizjoterapeucie nie warto oszczędzać. Zwłaszcza przy wielkich oszczędnościach w serwisowej części teamu... - brzmi dalej jej post na Facebooku. Prezes PZN bardzo szybko odpowiedział na te słowa najlepszej polskiej biegaczki. Stwierdził m.in., że fachowcy proponowani przez nią są zwyczajnie za drodzy.

- Oczywiście, że to problem finansowy. Justyna wybrała kogoś, nazwiska nie zdradzę, ale on jest bardzo drogi. Musimy się wszyscy spotkać i ocenić czy nas na to stać. Fizjoterapeuta to oczywiście osoba niezbędna. Justyna chce wszystko natychmiast. A przecież ja muszę zwołać prezydium i zarząd. Postaramy się zrobić wszystko by była zadowolona, bo jest przecież unikatem - wyjaśniał Tajner.

Prezes tłumaczył też, dlaczego doszło do cięć w zespole serwisantów Kowalczyk - Jeśli odeszli od niej jacyś serwisanci, to nie dlatego, że robimy oszczędności, tylko brakuje pieniędzy.  Justyna ma w zespole kilka osób z najwyższej półki i to wszystko nie jest tanie. W zeszłym sezonie na jej cały team wydaliśmy ponad 3 miliony złotych. Część środków poszło od sponsorów skoków narciarskich, bo tam jest największe zainteresowanie. Jeśli dam jej, będę musiał zrobić cięcia gdzie indziej - zakończył szef związku.

Najnowsze