To było lato Macieja Kota. Polak skakał w innej lidze jak konkurencja. W sobotę w Hinzenbach prowadził już po pierwszej serii. Osiągnął odległość 92 metrów i wyprzedził drugiego z biało-czerwonych, Dawida Kubackiego, a także Petera Prevca. W drugim swoim skoku tylko powiększył przewagę, ladując pół metra dalej. Po lądowaniu naszego lotnika z uznaniem kiwał głową nawet wspomniany Prevc. Słoweniec ostatecznie zajął trzecią lokatę, bo presję wytrzymał również Kubacki i skończył zawody na drugiej pozycji. Inni Polacy? 8. miejsce zajął Stefan Hula, Kamil Stoch skończył na 13. lokacie, Piotr Żyła na 15., a 30. miejsce przypadło Klemensowi Murańce.
Kot jest już nie zagrożony. Andreas Wellinger traci do niego aż 145 punktów, a do końca cyklu został już tylko jeden konkurs. Dla niego to największy sukces w karierze indywidualnej. I miejmy nadzieję - zapowiedź wielkich sukcesów w sezonie zimowym. Sezonie, który rozpocznie się 25 listopada w fińskiej Ruce.
Wcześniej podobnym wyczynem pochwalić mógł się tylko Adam Małysz. Polak triumfował w Letnim Grand Prix w latach 2001, 2004 i 2006. Dwukrotnie było to zapowiedzią triumfu skoczka z Wisły w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w sezonie zimowym.