Maciej Kot

i

Autor: AP Maciej Kot

MŚ w Lahti: Maciej Kot. Czarny koń odbierze medale faworytom?

2017-02-23 14:05

Maciej Kot będzie jednym z liderów reprezentacji Polski, która lada chwila rozpocznie rywalizację na mistrzostwach swiata w narciarstwie klasycznym w Lahti. 25-latek jest w tym sezonie w życiowej formie i obok Kamila Stocha to najpoważniejszy z biało-czerwonych kandydat do zdobycia medalu podczas konkursów indywidualnych.

W indywidualnym konkursie Pucharu Świata Kot debiutował w grudniu 2007 roku. Tego niezwykle utalentowanego, szesnastoletniego wówczas skoczka odkrył Hannu Lepistoe. To właśnie pod skrzydłami Fina zakopiańczyk rozwinął się do tego stopnia, że z czasem stał się jedną z czołowych postaci polskiej reprezentacji. Podium pucharowych zawodów udało mu się jednak osiągnąć dopiero w jedenastym sezonie startów.

Długie oczekiwanie na sukcesy indywidualne osłodziły mu nieco dobre występy w drużynie. W 2013 roku podczas mistrzostw świata w Val di Fiemme wraz z Piotrem Żyłą, Dawidem Kubackim i Kamilem Stochem zdobył brązowy medal. Najprawdopodobniej właśnie w tym składzie "biało-czerwoni" wystąpią też w Lahti, choć tym razem apetyty są o wiele większe. Nawet na złoto.

A to m.in. dzięki kapitalnej postawie Kota. Przez lata występów w PŚ często brakowało mu szczęścia. Przed trwającym sezonem świetnie zaprezentował się w cyklu Letniego Grand Prix, ale i wtedy niewielu wierzyło, że może tę dyspozycję przełożyć na zawody zimowe. A on zaskoczył i zamknął usta niedowiarkom. Skakał dobrze, lecz przylgnęła do niego łatka zawodnika, któremu mimo dobrej formy wciąż nie udaje się wskoczyć na podium. Tylko w tym sezonie aż pięć razy zajmował piąte miejsce, a do tego dokładał inne lokaty z pierwszej dziesiątki, w której plasował się już piętnaście razy.

Sezon 2016/2017 jest wyjątkowy, bo to właśnie w nim Kotowi udało się pierwszy raz w karierze stanąć na przysłowiowym "pudle". Najpierw była druga lokata w Lillehammer, gdzie ustąpił tylko Kamilowi Stochowi, a później dwa zwycięstwa podczas azjatyckiego tournee - w Sapporo (ex-aequo z Peterem Prevcem) i Pjongczang. Poza tym 25-latek z Zakopanego zajmuje rekordową pozycję w klasyfikacji generalnej - piątą - a Turniej Czterech Skoczni skończył na czwartym miejscu. Wszystkie te osiągnięcia stawiają go w gronie faworytów do medali podczas konkursów indywidualnych. O Kocie mówi się jednak dużo mniej w porównaniu do skoczków z Austrii, Niemiec, czy nawet Stocha, a to dla niego idealne warunki, by w kluczowym momencie znów zaskoczyć i niespodziewanie wylądować na podium MŚ.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze