Agnieszka Radwańska

i

Autor: East News Agnieszka Radwańska podczas finałowego pojedynku z Alison Riske w turnieju WTA w Shenzhen

Australian Open: Agnieszka Radwańska po meczu z Puig: BÓL to moje drugie imię

2016-01-23 10:02

Agnieszka Radwańska wygrała 6:4, 6:0 z Monicą Puig i jest już w IV rundzie Australian Open. Wynik robi wrażenie, ale nie do końca oddaje, jak trudną rywalką była 22-latka z Portoryko. - Nie spodziewałam się, że może zagrać aż tak dobrze. W pierwszym secie byłam w poważnych tarapatach - powiedziała tuż po spotkaniu Agnieszka Radwańska, która w czasie meczu korzystała z pomocy medycznej. - Noga trochę boli, ale ból to moje drugie imię - przyzwyczaiłam się - żartowała Polka.

W pierwszej partii to zajmująca 52. miejsce w rankingu Monica Puig dyktowała warunki na korcie. Uderzała mocno i precyzyjnie, wywierając na Polce presję. Zaskoczona Agnieszka Radwańska była dziwnie ospała, pasywna, popełniała sporo błędów.

- Nigdy wcześniej z nią nie grałam i muszę przyznać, że zaskoczyła mnie, nie spodziewałam się, że może zagrać aż tak dobrze, na takim poziomie intensywności. Byłam w poważnych tarapatach - powiedziała Radwańska.
Przy stanie 3:3 Agnieszka dała się przełamać. Odrobiła szybko straty, ale przy wyniku 4:4 rozochocona Puig znów prowadziła 40-15 w gemie serwisowym Polki. Zapachniało niespodzianką, ale wtedy górę wzięło doświadczenie krakowianki. A Puig w końcu zestresowała się, popełniła kilka prostych błędów i nie wykorzystała szansy na wygranie seta.

- Końcówka pierwszej partii była z pewnością kluczowym momentem. Tenis to taki sport, w którym każda piłka może być bardzo ważna. I tak było tym razem - stwierdziła Radwańska.

Agnieszka Radwańska natknęła się w Australii na... węża! ZOBACZ ZDJĘCIE

W drugim secie Monica Puig grała już fatalnie. Niepowodzenie w końcówce pierwszej partii wyraźnie odbiło się na jej psychice. Jakby zniechęcona psuła na potęgę, a rutyniara z Krakowa bawiła się z nią w kotka i myszkę, posyłając swoje słynne skróty.
- Cieszę się, że w końcu znalazłam swój rytm i wyszłam z tarapatów, w których się znalazłam. Oby tak dalej - podsumowała Polka.

Martwić może kontuzja lewej nogi, z którą Radwańska ma ostatnio problemy. Teraz dwukrotnie korzystała z przerwy medycznej - najpierw założono jej opatrunek, potem masowano mięśnie dookoła lewego piszczela.

- To raczej nic poważnego. Potrzebowałam trochę więcej tejpów (specjalne plastry, red.). Myślę, że ten uraz nie przeszkodzi mi w dalaszej grze - uspokajała Agnieszka. - W ostatnich tygodniach zagrałam dużo meczów i dużo w nich biegałam. Noga trochę boli, ale ważne, że cały czas mogę grać mój najlepszy tenis. Ból to moje drugie imię, przyzwyczaiłam się, że ciągle coś mnie pobolewa. Tabletki już nie działają, tejpy też nie i boli, ale ze mną OK - zaśmiała się Agnieszka, która tak naprawdę na drugie imę ma Roma.

Radwańska jest już w IV rundzie Australian Open. Powtórzyła więc wynik sprzed roku. Wtedy z turnieju w Melbourne wyrzuciła ją słynna Venus Williams. Tym razem powinno być łatwiej, bo rywalką Agnieszki będzie Niemka Anna-Lena Friedsam (nr 82). Polka ograła ją niedawno w półfinale turnieju w Shenzhen 6:2, 6:4.
- Teraz przede mną dwa dni przerwy. Mam nadzieję, że będę gotowa - mówi Polka.

Radwańska zarobiła już w Melbourne 560 tysięcy złotych! Zobacz, jakie są premie w Australian Open

Najnowsze