Puig to mistrzyni absolutnie sensacyjna. W finałowym spotkaniu rządzić miała bowiem bardziej utytułowana Kerber. Tymczasem to Portorykanka, chociaż już na początku meczu została przełamana, dyktowała warunki gry, grała agresywniej i wyglądało to momentami tak, jakby tylko jej zależało na złotym medalu olimpijskim. Pierwszy set był zacięty. Niemka przegrała minimalnie, a chwilę później zgłosiła problem medykom. Chwilowa przerwa ożywiła zawodniczkę trenującą w podpoznańskim Puszczykowie, bo w drugiej partii to ona wyszła na prowadzenie 2:0. Wiceliderka rankingu WTA wciąż nie umiała jednak zdominować agresywnej Puig, a od Portorykanki wręcz buzowała energia. 34. tenisistka świata przegrała seta drugiego, ale w trzecim była już nie do zatrzymania. Szturm. Szok. Sensacja. 24 minuty. Pięć gemów. Puig wygrała wszytkie, a Kerber tylko statystowała. To był koniec marzeń niemieckich kibiców o pierwszym od 1988 roku - Steffi Graf - złotym medalu olimpijskim w żeńskim turnieju singlistek. I zarazem pierwsze złoto dla Portoryko w historii igrzysk olimpijskich.
A wszystko to dzięki zawodniczce, która w turniejach wielkoszlemowych nie awansowała do tej pory dalej niż do IV rundy. Dzięki zawodniczce, która w całej karierze wygrała do tej pory ledwie jeden turniej. Dzięki zawodniczce, na którą nikt nie stawiał.
Monica Puig (Portoryko) - Andżelika Kerber (Niemcy, 2) 6:4, 4:6, 6:1
![Erik Exposito jest jak czołg? Tadeusz Pawłowski, legenda Śląska, o czkawce Hiszpana, o tym co ich łączy, kiszeniu ogórków i oddaniu poloneza [ROZMOWA SE]](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-of6i-f1kR-FAFp_exposito-300x250.jpg)
