Przed tym sezonem Radwańska zaskoczyła - rakiety Babolat, którymi grała całą karierę, zastąpiła sprzętem japońskiego producenta Srixon.
- Chciałam spróbować czegoś nowego - tłumaczyła. Z nową bronią w ręce Polka nie zachwyca. W meczu z Bellis była spięta, popełniała dużo prostych błędów. - Nie byłam w stanie kontrolować piłek, miałam problem z kątowymi zagraniami. Serwis też nie działał - żaliła się.
Krakowianka zawsze słynęła z regularności, ale teraz to przestało być jej atutem.
- Nie pamiętam żadnego przypadku pozytywnych skutków zmiany producenta rakiet, a przykładów negatywnych jest mnóstwo, czy to Karolina Woźniacka, czy Juan Carlos Ferrero. I obawiam się, że w przypadku Agnieszki jest podobnie - analizuje trener Ostrowski. - To była ryzykowna decyzja. Co prawda sprzęt tenisowych gwiazd jest indywidualnie dopasowany zgodnie z preferencjami zawodników. Ale nowe rakiety zawsze będą się różnić od poprzednich. To są niuanse, choćby inny materiał, z którego są wykonane. Te detale decydują o tym, że piłka zatrzyma się na taśmie czy wyjdzie o milimetry na aut. A w przypadku Agnieszki, opierającej grę na technice, precyzji i świetnym czuciu piłki, to kluczowa kwestia - dodaje Ostrowski.
Czemu zatem Radwańska zmieniła rakiety?
- Zapewne zdecydowały kwestie finansowe - nie ma wątpliwości Ostrowski.
Woźniacka też miała kryzys po zmianie rakiet
Karolina Woźniacka (27 l.) tak jak Radwańska od początku kariery grała rakietami Babolata, ale nagle w 2011 roku podpisała kontrakt z Yonexem. Zmiana sprzętu wpłynęła negatywnie na wyniki duńskiej tenisistki, która wcześniej była liderką rankingu. Do tego stopnia, że w 2013 roku Karolina nagle zaczęła grać... Babolatem z zamaskowanym logo producenta. Złamała w ten sposób warunki umowy z Yonexem, którego władze nie kryły oburzenia. W końcu zawarto ugodę, a Woźniacka znów podpisała kontrakt z Babolatem.