Magda Linette

i

Autor: East News Magda Linette

Roland Garros. Magda Linette: To dla mnie przełomowy moment

2017-06-01 17:54

Magda Linette (25 l.) pokonała 6:0, 7:5 Chorwatkę Anę Konjuh (20 l., 30 WTA) i awansowała do III rundy Roland Garros. To największy sukces w karierze zajmującej 94. miejsce w rankingu poznanianki. Awans do trzeciej rundy French Open wywalczyła także Agnieszka Radwańska (28 l.). Dwie Polki w trzeciej rundzie Szlema? Po raz ostatni zdarzyło się to w… 2008 roku w Australii (Agnieszka Radwańska i Marta Domachowska)! - Trzeba przyznać, że zagrałam dziś bardzo solidny tenis, trzymałam piłkę w korcie, a ona psuła bardzo dużo - podsumowała mecz Linette. A potem swobodnie i z uśmiechem odpowiadała na pytania polskich dziennikarzy.

- Twój trener Izo Zunić ocenił, że to twój największy sukces w karierze, ale nie najważniejsze zwycięstwo…
Magda Linette: - To na pewno przełomowy punkt, pierwszy raz w karierze awansowałam do trzeciej rundy wielkoszlemowego turnieju. Wiedziałam, że to będzie bardzo trudny mecz, także po pierwszym secie, który trwał zaledwie 16 minut. Miałam świadomość, że w każdej chwili może się to wszystko odwrócić.

- Jak się gra przeciwko dobrej koleżance? Wczoraj grałyście przecież razem debla…
- Dzięki temu, że często razem gramy ze sobą, wiedziałam czego się spodziewać, jakie ma słabsze uderzenia, gdzie może zagrać. Ale ona dokładnie to samo wiedziała o mnie. Lubimy się, ale trzeba było wyjść i zapomnieć o tym, grać jak najlepiej.

- Były kryzysowe momenty w 2 secie, gdy ona prowadziła 2:0 i 5:4…
- Dobrze że przy 0:2 był mój serwis i wyciągnęłam na 1:2. To co innego niż 0:3. Cały czas byłam „na jej ogonie” i czekałam na swoją szansę. Starałam się grać spokojnie, konsekwentnie, wrzucać jak najwięcej returnów. Przy 4:5 miałam w głowie, żeby grać agresywnie, nie wstrzymywać ręki, bo wiedziałam że jak nie będę tego robić, to ona przyśpieszy, wystrzeli. Wolałam sama ryzykować.

- Czujesz, że czymś ją zaskoczyłaś w tym wygranym meczu?
- Ona chyba oczekiwała, że w drugim secie zacznę się denerwować, wie bowiem że jestem bardziej emocjonalna. Ale byłam spokojna, poszłam za ciosem. Pomogło mi to, że od ubiegłego roku zaczęłam grać spokojniej, ufam swojej grze, swoim uderzeniom.

- Z Konjuh jesteście przyjaciółkami. Po tym jak wygrałaś ten mecz pójdziecie razem na kolację?
- Nie, bo mamy tutaj hotele daleko od siebie. Jak mieszkamy blisko, to chodzimy na kolacje i kłócimy się, która ma zapłacić rachunek. Obie rwiemy się do płacenia.

- Czy wiesz, że jesteś dopiero szóstą Polką, która w erze open tenisa awansowała do trzeciej rundy wielkoszlemowego turnieju? Potrafisz wymienić tę piątkę, która osiągnęła to przed tobą?
- Chyba nie (śmiech). Agnieszka (Radwańska), Marta (Domachowska) i tu Magda Linette się zacięła (pozostałe to Magda Grzybowska, Katarzyna Nowak i Iwona Kuczyńska – red.).

- Następny mecz grasz z rozstawioną z numerem 5 Switoliną. Znów zaczniesz od wygrania pierwszego seta 6:0? (w obu meczach na Roland Garros, Linette wygrała pierwsze sety 6:0 - red.).
- Chciałabym, ale będzie trudno (śmiech). Nigdy z nią nie grałam, muszę zapytać się wielu osób, jak z nią grać, przeprowadzić analizę, mam na to cały dzień.

- Zapewne zagracie na jednym z dwóch głównych kortów. Nie speszy cię to?
- Być może, zobaczymy. Mam nadzieję, że jednak opanuję nerwy, nie mam nic do stracenia. Ale ze mną nie ma reguły. Najważniejsze będzie to, żebym ufała swoim uderzeniom, nie wstrzymywała ręki.

- Czy można powiedzieć, że zmniejszają się różnice pomiędzy zawodniczkami ze ścisłej czołówki a tenisistkami z pierwszej setki?
- Trochę miałam więcej szczęścia, że grałyśmy na ziemi, która bardziej mi pasuje niż Anie. Na trawie byłoby mi z Aną trudniej. Ale faktycznie te różnice trochę zacierają się. Dla mnie to dobra wiadomość.

- Za awans do trzeciej rundy zarobisz 118 tysięcy euro. Na co będziesz mogła sobie teraz pozwolić?
- Już awans do drugiej rundy dał mi dużo (70 tys. euro – red.). Na pewno teraz będę mogła zabierać na turnieje fizjoterapeutę. Bardzo się przydaje, bo już czuję w kościach wiele lat grania w tenisa. Do tej pory fizjo Olek Trzciński jeździł ze mną tylko na niektóre turnieje, a jego masaże bardzo pomagają.

Najnowsze