Przyprawienie takiej gęby całemu środowisku fanów futbolu bardzo ułatwia życie politykom, pseudosocjologom i niektórym mediom. Co złego, to kibice. Skoro tak, to nie ma w Polsce bezrobocia, odrzucenia, braku perspektyw dla młodych, fatalnej polityki społecznej, kolesiostwa i nepotyzmu na szczytach władzy. A jeśliby tak wszyscy kibice wyjechali na zmywak do Anglii, to będzie Rzeczpospolita krainą mlekiem i miodem płynącą po wsze czasy.
Dzień Kobiet przeminął, a nasz damski futbol ma się jak rok, pięć i dziesięć lat temu. Nieoczekiwany złoty medal juniorek czy spektakularny transfer Ewy Pajor do Bundesligi to rodzynki w zakalcu. Jedyny ratunek w... czołowych klubach męskiej Ekstraklasy. Bayern, Wolfsburg, Chelsea, Arsenal czy Lyon udzieliły nazwy kobiecym zespołom i na mecze pań walą tysiące fanów klubu. Wyobraźmy sobie mecz Lech - Legia w żeńskim wydaniu, najlepiej jako przedmecz szlagieru ligowego. Aby tę sprawę załatwić, nie potrzeba wielkich pieniędzy ani fatygi.
Zbliża się wielki finał Ligi Europejskiej w Warszawie, najważniejsze po Euro 2012 wydarzenie piłkarskie w Polsce. Mam apel do Muzeum Narodowego usytuowanego o rzut kamieniem od Stadionu Narodowego, aby przedłużyć wspaniałą wystawę malarstwa Olgi Boznańskiej. Tysiące turystów mogłyby odkryć geniusz polskiej malarki, przy okazji przekonać się, że polska sztuka warta jest uwagi. Obrazy Podkowińskiego, Wyspiańskiego, Gierymskiego, Wyczółkowskiego, Chełmońskiego czy Siemiradzkiego zrobią na nich nie mniejsze wrażenie niż gole Lewandowskiego. Skoro wyjazd na mecz Barcelony łączymy z delektowaniem się sztuką Picassa, to i my pochwalmy się, bo jest czym.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail