Mateusz Kusznierewicz: Będę żeglował do grobowej deski - WYWIAD

2012-10-25 4:00

To koniec i zarazem początek. Mateusz Kusznierewicz w wieku 37 lat zakończył karierę żeglarza w klasach olimpijskich. Ale z łódką się nie rozstaje, otwiera nowy rozdział swojej żeglarskiej przygody.

Do tego planuje rozwijać inne pomysły. Jako ktoś, kto pragnie się stale rozwijać, chciałby zrobić wiele innych rzeczy w życiu. Coś, co może być jeszcze bardziej interesujące.

"SE": - Porzuci pan łódkę z żaglem?

Mateusz Kusznierewicz: - O nie! Żeglować będę do grobowej deski. Prywatnie i w regatach. Dotąd ścigałem się na małych łódkach, w klasach Finn i Star. Teraz mam w perspektywie wyścigi na jachtach pełnomorskich. Przygotowałem projekt udziału polskiej załogi w cyklu regat na takich jachtach od Bałtyku po Australię. Szacuję budżet na ponad 2 mln złotych rocznie. Poprzeczka postawiona jest więc bardzo wysoko jak na nasz kraj, ale mam pomysł, jak zdobyć te pieniądze.

- Nie myśli pan o jakimś żeglarskim rekordzie, przez Atlantyk lub dookoła świata?

- Nie lubię pływać po oceanach. Walczy się tam głównie z żywiołem i swoimi słabościami. Umiejętności wolę wykorzystywać w walce z rywalami, od punktu A do B.

- Czym się pan zajmuje poza żeglowaniem?

- Prowadzę interesy i działania społeczne. Sprzedaję francuskie jachty. Organizuję rejsy i wyjazdy na turnieje golfowe, spotkania firmowe, na obozy żeglarskie i narciarskie dla młodzieży. Otworzyłem ośrodek żeglarski Akademia Kusznierewicza w Zegrzynku. Uczestniczę w projektowaniu produktów reklamowych. Zarazem popularyzuję żeglarstwo na spotkaniach w szkołach i w ramach Programu Edukacji Morskiej na Pomorzu.Prowadzę zajęcia zawodowe od rana do godziny 22, spędzam dużo czasu z żoną i córeczką.

- Kim się pan czuje, warszawianinem czy gdańszczaninem?

- Do Gdańska przeprowadziłem się w roku 2009. Czuję, że to jest moje miejsce na Ziemi. Inni ludzie, inna jakość życia - spokojniej i przyjemniej. Czasami wraz z rodziną wsiadam na łódkę w centrum Gdańska i płyniemy na gofry do Sopotu albo na Zatokę Gdańską. Coś cudownego!

Najnowsze