Nielegalna władza w judo

i

Autor: archiwum se.pl

Nielegalna władza w judo. Kurator w związku!

2014-11-05 10:55

Afera na tatami. Do Polskiego Związku Judo lada chwila zapuka kurator, bo władze federacji zostały wybrane nielegalnie. Tak ustalił Sąd Rejonowy w Warszawie w kwietniu tego roku.

Według sądu kongres sprawozdawczo-wyborczy Polskiego Związku Judo, który odbył się 30 września 2012 roku, został zwołany niezgodnie ze statutem i brały w nim udział osoby nieuprawnione. A zatem wszelkie decyzje i uchwały nowych są nieważne.

Ministerstwo Sportu i Turystyki znalazło się w bardzo trudnej sytuacji, musi zakręcić kurek z kasą, wstrzymać ponad trzy miliony dotacji dla federacji. Chyba że w PZJ pojawi się kurator. Ale on wciąż się nie pojawia, chociaż wystąpił o to 30 lipca br. minister sportu.

Zmarł chłopiec trafiony krążkiem na meczu hokeja

- ".Czas rozpoznania sprawy wynika ze skomplikowanej sytuacji faktycznej i prawnej Polskiego Związku Judo. Jednocześnie informuję, iż decyzja w przedmiocie ustanowienia kuratora zostanie podjęta w najbliższym czasie." - odpowiedziała nam Katarzyna Kisiel, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie ds. cywilnych.

Prezes PZJ, były m.in. mistrz Europy, Wiesław Błach (52 l.) twierdzi, że. problemu nie ma. - Ani ja, ani zarząd absolutnie nie czujemy się nielegalni. Nie obawiam się ani o ważność umów na ten rok, które już parafowaliśmy, ani o umowy na 2015 rok - mówi nam.

Innego zdania jest rzecznik MSiT Katarzyna Kochaniak: - Szukamy takiego rozwiązania prawnego, by nie pozbawić sportowców finansowania. Nie możemy pozostawić ich na lodzie. Na razie czekamy na decyzję sądu i powołanie kuratora - oznajmiła "Super Expressowi".

Tymczasem opozycjoniści Błacha (przedstawiciele Polonii Rybnik, UKJ "Ryś" Warszawa, Okręgowego Związku Judo w Łodzi, Startu Radom i Czarnych Bytom) piszą do ministra sportu, by jak najszybciej zaprowadził porządek w związku.

- Błach rządzi od 2010 roku. Już po niespełna roku po wyborach siedmiu członków zarządu zrezygnowało. Wtedy do ścisłego kierownictwa dołączyli jego ludzie. Gdyby mieli honor, to widząc, że w niebezpieczeństwie są dotacje z ministerstwa, które stanowią główne źródła dochodu zawodników, po prostu by odeszli - oburzają się.

Prezes Błach kontratakuje, twierdzi, że do władzy chcą powrócić ludzie, po których w związku pozostały tylko długi (podobno zmniejszane przez obecnie rządzących). I dodaje, że dotacja państwowa to obecnie połowa budżetu federacji, a drugie tyle związek wypracowuje sam.

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze