Bayern Monachium na mecz z Herthą Berlin przyjechał, jak zawsze, po trzy punkty. Długo jednak mistrzowie Niemiec nie mogli odnaleźć swojego rytmu i przegrywali 0:1. Robert Lewandowski zaczął spotkanie na ławce rezerwowych. W pewnym momencie Carlo Ancelotti, widząc co dzieje się na boisku, musiał jednak posłać swojego asa do boju. Kapitan reprezentacji Polski odwdzięczył się trenerowi w najlepszy możliwy sposób. W szóstej minucie doliczonego czasu gry trafił do siatki gospodarzy i zapewnił przyjezdnym punkt po remisie 1:1.
Fani Herthy nie mogli pogodzić się ze stratą dwóch punktów w takich okolicznościach. Schodzący do szatni Bawarczycy nasłuchali się mnóstwa wyzwisk. Swoich piłkarzy próbował bronić Carlo Ancelotti. Trener gości zrobił to jednak w najgorszy możliwy sposób. Kamery zarejestrowały jak szkoleniowiec pokazuje jednemu z fanów gospodarzy środkowy palec. Oficjalnie tłumaczyć się będzie przed komisją dyscyplinarną, która zdecyduje o ewentualnej karze dla Włocha. Na razie swoje zachowanie próbował usprawiedliwiać przed dziennikarzem BBC. - Tak, wykonałem ten gest, ale wcześniej zostałem opluty - powiedział.
Kontrowersji po końcowym gwizdku było znacznie więcej. Według Xabiego Alonso po zakończeniu spotkania bramkarz gospodarzy Rune Jarstein rzucił w niego piłką z premedytacją. Gorąco było także na konferencji prasowej. Trener Herthy Pal Dardai powiedział na niej, że rywale dostali prezent od sędziego w postaci doliczonego czasu.
Carlo Ancelotti acungkan jari tengah ke fans Hertha Berlin yg sebelumnya meludahinya. . pic.twitter.com/ir6DwUO01H
— Siaran Bola Live (@SiaranBolaLivee) 19 lutego 2017