Robert Lewandowski o Realu Madryt, relacjach z Arjenem Robbenem i nie tylko!

2015-11-26 16:14

Robert Lewandowski (27 l.) nie zakończył jeszcze gry w 2015 roku, a już może uznać go za najlepszy w dotychczasowej karierze. Po obejrzeniu jego piłkarskich popisów warto także dowiedzieć się, co ma do powiedzenia. Okazuje się, że nasz napastnik lubi rozmawiać o trudnych tematach, takich jak transfer do Realu Madryt, czy relacje z Arjenem Robbenem!

O swoim rozwoju

Wiedziałem, że mój czas w Borussii Dortmund dobiegnie końca, że trzeba będzie pójść do przodu. Tego nie ma co ukrywać. Czułem, że trzeba zrobić coś nowego, postawić kolejny krok. Wiedziałem, że przechodząc do Bayernu stanę się lepszym piłkarzem, wpłynie to na moją formę. Że zyskam nie tylko ja, ale i reprezentacja Polski. To był idealny ruch.

Pobyt w Bayernie mnie zmienił, stałem się lepszym zawodnikiem. Same treningi dały mi bardzo dużo. Trener Guardiola zwraca uwagę na rzeczy, o których wcześniej nie myślałem. Na przykład jeśli chodzi o grę pozycyjną i przyjęcie piłki. Trzeba było zmienić niektóre nawyki, których człowiek nauczył się jeszcze w dzieciństwie. Pamiętam z młodzieńczych lat polskie myślenie, typu: „Nie strzelaj na treningu, bo się wystrzelasz”. Mało tego, potem na reprezentacji to słyszałem! A jeśli młody człowiek się tak osłucha, sam na takie myślenie. Nie ukrywam, że na początku podchodziłem do gry w ten sposób, ale chciałem i musiałem to zmienić. Nie ma różnicy, czy to trening, czy mecz. Ma ci wychodzić i tyle.

 

O Bayernie

Czy będę w nim grał do końca kariery? Nigdy nic nie wiadomo. Życie piłkarza jest przewrotne i krótkie. Tu wszystko szybko się dzieje. Jestem tu dopiero drugi rok, czuję się bardzo dobrze. Wszystko funkcjonuje tak, jak trzeba. Jestem teraz innym zawodnikiem. W Borussii poczułem piłkę na najwyższym poziomie, dlatego przeskok nie był taki duży. Przejście z Lecha do Borussii było dla mnie trudniejsze, niż transfer z Borussii do Bayernu. Nie tylko pod względem językowym, ale też dlatego, że po raz pierwszy wyjechałem na stałe do innego kraju. Pewność siebie, obycie, rosło z każdym miesiącem. Teraz aklimatyzacja była krótsza.

 

O relacjach z Robbenem

A miało być miło...(śmiech). Ta sprawa jest trochę wyolbrzymiona. Każdy z nas ma charakter, oczekiwania wobec siebie. Żadnego konfliktu między nami nie nie było, nie ma i mam nadzieję, że nie będzie. To, że ktoś komuś nie poda, zdarza się w futbolu. Arjen jest domownikiem, woli spędzać czas z rodziną. Z drugiej strony spędzamy ze sobą w klubie tyle czasu, że każdy woli poświęcić wolne chwile najbliższej rodzinie i przyjaciołom.

 

O niesamowitym 2015 roku

Ja już od dwóch, trzech lat w każdym meczu stwarzam po kilka dobrych sytuacji do strzelenia gola. To było kwestią czasu, kiedy ta skuteczność jeszcze się poprawi. Mam 27 lat, wchodzę w ten najlepszy wiek dla napastnika. Zawsze wiedziałem, że lepiej mieć sytuacje, niż nic nie zrobić. I wreszcie to wystrzeliło.

 

O Thierrym Henrym

Ostatnio zrobiło mi się miło, bo Thierry Henry poprosił mnie o koszulkę. Powiedziałem, że mam mało, ale dla niego się znajdzie (śmiech). Jak byłem małym dzieciakiem, to obserwowałem jego sposób poruszania się po boisku, ten strzał w długi róg, popularny „zakręt”. Teraz patrzę już raczej na siebie, analizuję mecze, wyciągam wnioski z błędów. Skupiam się na doskonaleniu samego siebie.

 

O Messim i Ronaldo

Patrząc na ten rok i liczbę moich goli, to chyba faktycznie wylądowałem na ich planecie. Nie ma co ukrywać, że są to piłkarze, którzy mogą się okazać najlepsi w historii futbolu. Fajnym uczuciem jest sama gra przeciwko nim. Ja raczej podchodzę do tego w ten sposób, że fajnie jest być blisko nich i dążyć do tego, żeby z nimi powalczyć. Samo wymienianie mojego nazwiska wśród nich, jest dużym wyróżnieniem. Nie ma jednak sytuacji, że patrzę na nich i mówię sobie, że nie dam rady zrobić tego, co oni. Na odwrót: skupiam się na tym, co ja mogę, a czego oni by nie zrobili.

 

O Realu

Ja się spekulacjami nie zajmuję. Nie ma dla mnie tematu transferu do Realu, bo jestem skupiony na innych rzeczach. Myślenie o tym co by było gdyby jest bezsensowne.

 

O tym, czy jest najlepszym piłkarzem w historii polskiej piłki

Po to ciężko pracuję, żeby się nim stać. Myślę, że jestem niedaleko. Ostatnio usłyszałem, że Zbigniew Boniek w jednym sezonie strzelił maksymalnie siedem bramek i trochę się zdziwiłem. Myślałem, że tych goli zdobywał więcej. Z drugiej strony osiągał sukcesy z reprezentacją, wygrał Puchar Europy, co mnie się jeszcze nie udało.

 

 

O Złotej Piłce 2015

Ostatnio z kimś o tym rozmawiałem i pomyślałem sobie, że fajnie, iż chłopak z Polski w ogóle może być rozpatrywany w gronie kandydatów do najwyższych miejsc w tym plebiscycie. Bo Polak też potrafi. Na początku pobytu w Niemczech miałem problemy z powodu mojej narodowości. Nie było łatwo, ale z każdym rokiem to się poprawiało. Bardzo przyczyniły się do tego sukcesy polskiej trójki w Borussii Dortmund. Dzięki Łukaszowi, Kubie i mnie w Bundeslidze zaczęto inaczej patrzeć na Polaków. Wiele razy słyszałem od dyrektorów sportowych, że jak się pojawi jakiś chłopak podobny do mnie, to nie będą się bali wyłożyć pieniędzy.

 

O pieniądzach

Nauczyłem się tego, że nie można wstydzić się tego, co się ma. Po to ciężko trenuję, żeby z tego korzystać.

 

O nauce hiszpańskiego

Jeszcze się go nie uczę (śmiech). Ale z drugiej strony, kiedy w drużynie wraz ze sztabem szkoleniowym jest kilkunastu Hiszpanów i widujemy się codziennie na treningach i posiłkach, to chcąc nie chcąc te słowa wpadają do głowy.

 

O sile reprezentacji

Wszystko zaczęło funkcjonować tak, jak trzeba. Dobrze dobrano ludzi, każdy patrzy w jednym kierunku, w kierunku sukcesu. Każde zwycięstwo powodowało, że wzrastała pewność siebie. Reprezentacja to co innego niż klub, w którym szefostwo może wybrać sobie takich zawodników, jakich potrzebuje. Nigdy nie będzie tak, że selekcjoner będzie miał 17 zawodników z marzeń. Wiadomo, że faworytem EURO nie jesteśmy. Ale my chcemy wygrywać, pokazywać to, co najlepsze. A gdzie nas to zaprowadzi? Tego sami nie wiemy. Nasz potencjał jest wielki, stać nas na wiele. Ale zdajemy sobie sprawę, że jedno niepowodzenie może sprawić, że odpadniemy z turnieju.

 

O przywództwie w kadrze

Pewność siebie dał mi Bayern. Zobaczyłem, że jeśli w takim klubie gram, strzelam bramki, jestem ważną częścią zespołu, to poradzę sobie wszędzie. Sama jakość treningów jest niesamowita, ćwiczy się z uśmiechem na twarzy ale na sto procent. Bo jak podczas gry w dziadka wejdziesz do środka i nie będziesz tam zasuwał, to już możesz nie wyjść. A przechodząc do kadry, coś dobrego dała mi opaska kapitańska. Odpowiedzialność za drużynę na pewno. Wiem, że za każde niepowodzenie ja muszę się tłumaczyć. Przejmując opaskę chciałem doprowadzić do tego, by w tej reprezentacji każdy czuł się ważny, potrzebny i pewny swoich umiejętności. Pierwszy przykład – konferencje prasowe. Dlaczego zawsze kapitan ma na nie chodzić? Inni piłkarze też powinni mieć prawo wypowiadać swoje zdanie. Sam wiem, jak kiedyś się czułem, kiedy wybierano mnie na konferencję. Lepszy, potrzebny. Dlatego teraz chcę, by tak samo poczuli się inni.

 

O wolnym czasie na zgrupowaniach

Im więcej zakazów mieliśmy, tym gorzej graliśmy. Taka jest prawda. Trener na początku chciał wprowadzać swoje początki i my się do tego dostosowaliśmy. Ale z biegiem czasu stwierdziliśmy, że jesteśmy profesjonalni, każdy wie, po co na kadrę przyjeżdża i każdy powinien sobie zagospodarować ten wolny czas jak chce. To nie jest tak, że ktoś pójdzie i zrobi coś, co odbije się na jego formie. Z jednej strony fajnie zrobić coś całą drużyną, ale z drugiej – każdy wolny czas chce wykorzystywać po swojemu. Trener Nawałka po przeanalizowaniu naszych opinii zrozumiał to. Potrafi nas słuchać.

 

O sztabie kadry

Zdaję sobie sprawę, że trenerzy analizują mecze i treningi do późnych godzin nocnych. Widzimy, jak profesjonalnie do tego podchodzą. Kiedy dostajemy analizę rywala to widać gołym okiem, że nie zostało to przygotowane pięć minut przed odprawą, ale dużo wcześniej. Cały sztab wywiązuje się ze swojej roboty bardzo dobrze.

 

O wymarzonej grupie na EURO

Niezależnie na kogo trafimy z pierwszego czy drugiego koszyka, to nie będą łatwe mecze. W mistrzostwach Europy czasami faworyci grają słabiej. Z drugiego koszyka nie chcę Włoch i Rosji, na pozostałe możemy trafić. Z pierwszego mogą być Niemcy, Portugalia, czy Anglia... To oczywiście dywagacje, bo jak chcesz coś osiągnąć na wielkim turnieju musisz wygrywać z najlepszymi.

 

O Krychowiaku

Ostatnio dostał w reprezentacji koszulkę z numerem 10, ale zastanawialiśmy się z chłopakami, kto mu ją dał. Śmialiśmy się, że maksymalny numer dla niego to „6”. Wyżej już iść nie powinien (śmiech). „Krycha” widocznie się „poczuł”, ale oby to była szczęśliwa dla niego liczba. Nie tylko dla niego, ale również dla reprezentacji.

Najnowsze