Sławomir Peszko: Gra dobrze, bo pije... wodę z cytryną

2015-04-21 4:00

Sławomir Peszko (30 l.) utrzymuje dobrą formę z meczu z Irlandią (1:1). W meczu ligowym z Herthą (0:0) gola nie strzelił, ale bardzo pomógł drużynie, tak jak w reprezentacji wywalczyć cenny punkt. Po meczu ujawnił nam kilka tajemnic z ostatnich czterech miesięcy swojej kariery. - Przeszedłem pewną przemianę w przerwie zimowej. Ma w niej również udział Ania Lewandowska (żona Roberta - red.), która udziela mi wskazówek i rad dotyczących odpowiedniej diety - mówi Peszko.

"Super Express": - Przed meczem z Irlandią użył pan słowa "przemiana" w stosunku do swojej osoby, ale co dokładnie i kiedy się wydarzyło?

Sławomir Peszko: - Sam nie wiem, jak to było, ale gdy zimą zacząłem trenować, to wszystko od razu zaczęło wychodzić dużo lepiej. W przerwie zimowej powiedziałem sobie - albo wezmę się w garść, albo poszukam nowego klubu. Ale w klubie nie zrezygnowano ze mnie, ale wręcz przeciwnie, podano mi pomocną dłoń. Po pierwszym meczu z Hamburgiem trener powiedział mi: "Wywalczyłeś sobie miejsce w pierwszym składzie, choć w pewnym momencie byłeś głęboko w...". No, wie pan gdzie.

Maciej Rybus na celowniku klubu z Premier League

- Czy w innych kwestiach coś pan zmienił, na przykład dietę?

- Już trochę wcześniej to zrobiłem, choć nie tak specyficznie jak Robert Lewandowski (śmiech). Zwracam uwagę na zdrowe odżywianie, korzystam z pomocy Ani Lewandowskiej, bo uważam, że warto spytać kogoś, kto się na tym zna. A ona na pewno jest taką osobą. Pytam ją przez Roberta albo bezpośrednio jakimś SMS-em. Wyeliminowała pewne rzeczy z mojej diety, a inne zaleca.

- Co najbardziej pomaga?

- Szklanka ciepłej wody z cytryną, od której zaczynam każdy dzień.

Najnowsze