Cracovia. Mateusz Bartczak: Trzeba zasuwać, a nie analizować!

2011-03-15 4:00

Mateusz Bartczak (31 l.) najpierw zadebiutował w Cracovii w meczu ze Śląskiem (0:0) wchodząc z ławki, a w starciu z Lechem Poznań (1:0) wybiegł na murawę w pierwszym składzie. - Przed meczem z mistrzem Polski byliśmy skazywani „na pożarcie”, a udało się wygrać. Analizy i założenia nie mają sensu. Po prostu trzeba zasuwać na boisku i pokazać, że jest się lepszym w danym dniu - ocenia ostatni sukces pomocnik „Pasów”.

Zwycięstwo z Lechem przyszło w idealnym momencie, by Cracovia mogła jeszcze uwierzyć w skuteczną pogoń za innymi zespołami w walce o utrzymanie. - Być może Lech był lepszy w pierwszej połowie, ale to jest tak, że trzeba strzelać bramki. Na tym polega ten sport. Nam się to udało, więc zgarnęliśmy trzy punkty - cieszy się Bartczak.

Przeczytaj koniecznie: Cracovia ograła Lecha! To koniec pecha?

- Świetna atmosfera, piękny stadion. Kibice bardzo nam pomagali i dopingowali cały mecz. Super! - dzieli się wrażeniami Bartczak, dla którego starcie z ekipą z Poznania było pierwszym przed krakowską publicznością w barwach nowego klubu.

Teraz „Pasy” w tabeli tracą już „tylko” pięć punktów do Arki i sześć do Polonii Bytom. - Myślę, że następna kolejka pokaże więcej. Jeżeli uda nam się wygrać z Koroną - a bardzo tego chcemy - to być może drużyny będące „wyżej” od nas zaczną się na nas oglądać... To przeciwnicy muszą się martwić, żeby się na nas mobilizować, bo my w każdym spotkaniu gramy o trzy punkty - przestrzega pomocnik.

Najnowsze