Cwetan Genkow z Wisły Kraków: Jestem jak Stoiczkow

2011-02-25 7:30

Wierzę w swoją szczęśliwą gwiazdę. W końcu urodziłem się tego samego dnia co wielki Christo Stoiczkow - mówi Cwetan Genkow (27 l.), bułgarski napastnik Wisły Kraków, który dziś zadebiutuje w lidze meczem z Arką.

To właśnie słynny Stoiczkow był pierwszym selekcjonerem, który powołał Genkowa do reprezentacji Bułgarii.

- Z tego powodu stałem się nawet obiektem żartów - opowiada Bułgar. - Wypominano mi, że gram w kadrze tylko dlatego, że urodziłem się tego samego dnia co Stoiczkow - 8 lutego. Tyle że ja strzelałem gole i na nominację do drużyny narodowej jak najbardziej zasługiwałem.

Patrz też: Michaił Siwakow: Wisła Kraków jest jak rodzina

- Nowy trener naszej kadry, Lothar Matthaeus, też na mnie bardzo liczy - zapewnia Genkow. - Już zapowiedział, że niebawem przyjedzie do Krakowa, żeby zobaczyć, jak sobie radzę w polskiej lidze.

Czuje się jak model

Kibice Wisły Kraków wierzą w Genkowa. W ankiecie zorganizowanej na stronie klubowej uznali Bułgara za największe wzmocnienie zimowego okienka transferowego. Genkow ma zastąpić w drużynie "Białej Gwiazdy" Pawła Brożka, sprzedanego do Turcji.

- Nie widziałem Brożka w żadnym meczu. Nie chcę, aby mnie z nim porównywano - zaznacza Genkow. - Zdaję sobie sprawę, że są duże oczekiwania w stosunku do mnie. Miałem dobrą rundę w Bułgarii, gdzie strzeliłem 11 goli dla Lokomotiwu Sofia. Jednak nie jestem napastnikiem "łasym" na bramki. Cieszą mnie także asysty. W ogóle to jestem zaskoczony tak dużym zainteresowaniem moją osobą w Krakowie. Czasami czuję się jak model (śmiech). Co chwilę prezentacja, sesja fotograficzna, spotkania z kibicami - mówi Genkow, który w Wiśle dorobił się pseudonimu... Bułgar.

Dostał lokomotywę

Decyzję o podpisaniu kontraktu z Wisłą Kraków konsultował ze swoim rodakiem Georgim Christowem, który przed rokiem występował w zespole wicemistrza Polski i się nie sprawdził.

- Gdy otrzymałem ofertę z Wisły, zadzwoniłem do Christowa i zapytałem: "Czy mam iść do Polski czy nie? Odpowiedział: Idź, bo lepiej nie mogłeś trafić". Zaznaczył, żebym nie przejmował się krytyką. Tłumaczył, że dam radę, bo bardziej niż on pasuję do polskiej Ekstraklasy, gdzie dominuje walka - opowiada nam "Bułgar".

Genkow był królem strzelców ligi bułgarskiej i mistrzem Europy... kolejarzy.

- To było w 2003 roku - wspomina. - W finale zagraliśmy ze Słowacją, a ja strzeliłem zwycięskiego gola. W nagrodę dostałem pamiątkowy puchar w postaci.. lokomotywy.

Bułgarski napastnik ma też w kolekcji trzy brązowe medale z mistrzostw Bułgarii w lekkiej atletyce: w biegu na 100 metrów, skoku wzwyż i dziesięcioboju. - Ale pewnego dnia poszedłem na trening piłkarski i... rzuciłem lekkoatletykę - kończy bułgarska nadzieja krakowskiej Wisły.

Najnowsze