Jacek Kiełb, Rafał Boguski, Korona Kielce - Wisła Kraków

i

Autor: CYFRA SPORT

Ekstraklasa: Korona wygrała z Wisłą rzutem na taśmę w meczu odwiecznych rywali

2016-08-22 21:58

Na zakończenie szóstej kolejki Lotto Ekstraklasy Korona Kielce wygrała na własnym stadionie z Wisłą Kraków 1:0. Decydujący gol padł w ostatniej sekundzie meczu, ku uciesze miejscowej publiczności. Wcześniej na murawie trwała walka o każdy metr boiska i "Biała Gwiazda" może żałować kolejnych straconych punktów.

Dla kibiców Korony Kielce spotkania z Wisłą Kraków są szczególne. Kilka lat temu pseudokibice "Białej Gwiazdy" przyjechali do stolicy gór świętokrzyskich i polowali na fanów złocisto-krwistych. Jeden z nich miał wyjątkowo mało szczęścia i został zaszlachtowany. Od tego czasu stosunki między klubami są bardzo napięte, a kilka spotkań było przerywanych z powodu zadym na trybunach. Fani Korony oczekiwali więc od piłkarzy maksymalnego zaangażowania w starciu z odwiecznym rywalem.

Zgodnie z przewidywaniami w poniedziałkowej rywalizacji na Kolporter Arenie kości trzeszczały od samego początku. Z ostrą grą nie mógł poradzić sobie sędzia Bartosz Frankowski. Arbiter z Torunia trochę zbyt pochopnie ukarał żółtą kartką Marcina Cebulę i na boisku aż zawrzało. Przez kilka kolejnych minut piłkarze zamiast skupić się na grze, szukali nóg przeciwników. Dopiero po dziesięciu minutach do stolicy Gór Świętokrzyskich wrócił futbol. Przewagę miała Korona, ale to Wisła była bliższa strzelenia gola. W 39. minucie po rzucie rożnym głową na bramkę Macieja Gostomskiego uderzał Arkadiusz Głowacki, ale golkiper kielczan w świetnym stylu poradził sobie z tą próbą. Pierwsze czterdzieści pięć minut rywalizacji zakończyło się bezbramkowym remisem.

Faktycznie, w drugiej połowie było mniej agresji. Nie przełożyło się to jednak na sytuacje bramkowe z obu stron. W zasadzie w obu polach karnych zagotowało się po razie. Najpierw znowu blisko szczęścia był Głowacki, ale po raz kolejny pojedynek ze stoperem gości wygrał Gostomski. Odpowiedział Jacek Kiełb strzałem zza pola karnego. Próba skrzydłowego Korony minęła minimalnie lewy słupek bramki Miśkiewicza. Wcześniej fubolówka zatrzepotała w siatce przyjezdnych, ale sędzia słusznie dopatrzył się przewinienia Mateusza Możdżenia. Gdy wydawało się, że rywalizacja zakończy się bezbramkowym remisem z zabójczą kontrą wyszli miejscowi. Palanca zagrał do Markovicia, który oddał piłkę Kiełbowi, a ten w sytuacji sam na sam nie dał szans Miśkiewiczowi. Podopieczni Tomasza Wilmana zdobyli więc arcyważne trzy punkty, które dały im awans w tabeli, a Wisła wciąż okupuje ostatnią pozycję.

Korona Kielce - Wisła Kraków 1:0 (0:0)
Bramka: Jacek Kiełb 90

Korona: Maciej Gostomski - Vladislavs Gabovs, Radek Dejmek, Djibril Diaw, Ken Kallaste - Jacek Kiełb, Rafał Grzelak, Mateusz Możdżeń, Marcin Cebula (56. Miguel Palanca), Serhii Pylypchuk (73. Vanja Marković) - Łukasz Sekulski (78. Tomasz Zając)

Wisła: Michał Miśkiewicz - Jakub Bartosz (38. Boban Jović), Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Maciej Sadlok - Krzysztof Mączyński Alan Uryga, Rafał Boguski, Mateusz Zachara, Patryk Małecki - Zdenek Ondrasek (86. Petar Brlek)

Żółte kartki: Dejmek, Cebula, Gabovs, Grzelak - Głowacki, Ondrasek

Najnowsze