Jan Urban po zwolnieniu ze Śląska Wrocław: Nie grzebmy w trupach

2018-02-19 16:55

O zwolnieniu Jana Urbana z posady trenera Śląska plotkowano już jesienią. „Wojskowi” pod jego wodzą wygrali jednak ostatni mecz w 2017 roku z Jagiellonią i szkoleniowiec pozostał na stanowisku. Nie na długo, bo po zaledwie dwóch spotkaniach w tym roku, Urban w poniedziałek stracił posadę. O dymisji przesądziła piątkowa porażka z Legią 1:4.

Super Express: - Jest pan rozczarowany decyzją działaczy, czy też poczuł ulgę, bo ze zdziesiątkowanym kontuzjami zespołem spełnienie wydumanych aspiracji działaczy było niemożliwe?
Jan Urban: - Dlaczego wydumanych oczekiwań? Jeżeli wszyscy zawodnicy byliby zdrowi, to kadra drużyny jest na tyle silna, że spokojnie byśmy awansowali do pierwszej ósemki Ekstraklasy. A tego ode mnie oczekiwano. Wyszło jednak jak wyszło. Musiałem sztukować skład. Taki przykład. Bardzo liczyłem na Kamila Dankowskiego. Miał być naszym podstawowym prawym obrońcą. Poważny uraz. Wypadł na bardzo długo. W jego miejsce sprowadziliśmy Bobana Jovicia. Sprawdzony chłopak, z doświadczeniem w Ekstraklasie. Zapewniał spokój na tej pozycji. Też wypadł. Podobnie z lewą stroną, gdzie grał Dodre Cotra. W mojej opinii najlepszy lewy obrońca w lidze. Kontuzja. Od roku leczył się Adam Kokoszka, a Kuba Kosecki grał na własną odpowiedzialność z niewyleczonym Achillesem. Mogę tak jeszcze długo wymieniać. Doszło do tego, że jako boczny obrońca musiał grać Robert Pich. To była wielka improwizacja. Szkoda, bo jestem pewien, że prędzej niż później Śląsk zacznie grać tak, jak ta drużynę na to stać.

- Z czego wzięło się tak dużo kontuzji?
- Na pewno nie były to urazy przeciążeniowe, a i takie oskarżenia słyszałem. To były kontuzje mechaniczne, powstałe w ferworze walki w trakcie meczów. Nie mieliśmy na nie wpływu.

- Czuł pan, że zwolnienie jest kwestią czasu? Przed jesiennym meczem z Jagiellonią już nawet ogłoszono w mediach, że został pan zdymisjonowany…
- To nie było przyjemne, ale nie grzebmy w trupach. Pracowałem dalej i starałem się, by mimo tych wszystkich problemów i coraz węższej kadry, Śląsk grał nie tylko ładnie ale i skutecznie.

- Dymisja akurat po meczu z Legią, z którą dwukrotnie zdobywał pan mistrzostwo Polski, musiała zaboleć szczególnie?
- Nie spodziewałem się tego. Nie po takim spotkaniu, nie po Legii! Jak tak można?! Legia zagrała świetne spotkanie. Przegraliśmy, ale po walce. Podobnie, jak w pierwszym meczu na Cracovii. Pech w ostatniej minucie, błąd indywidualny. Żałuję przede wszystkim tego, że nie dostałem szansy na rehabilitację. Dwa mecze to zdecydowanie za krótko na ocenę trenera i drużyny. Tym bardziej, że teraz gramy u siebie, a we Wrocławiu jesteśmy znacznie groźniejsi niż na wyjazdach. Ale trudno, stało się…

EKSTRAKLASA - WYNIKI NA ŻYWO. Terminarz, tabela

Najnowsze