Kapitan, człowiek-kontuzja i syn marnotrawny. Gwiazdy ekstraklasy dawniej i dziś [GALERIA]

2017-07-06 16:37

W ostatnich latach przez polską ekstraklasę przewinęło się wielu piłkarzy, którzy wyjeżdżali do silniejszych lig jako potencjalne gwiazdy. Robert Lewandowski, Ondrej Duda, Rafał Wolski czy Maor Melikson to tylko część z nich. Ale prawdziwe kariery udało się zrobić zaledwie garstce. Postanowiliśmy więc przyjrzeć się jak radzą sobie zawodnicy, którzy przed laty na rodzimych boiskach nie mieli sobie równych.

Do przygotowania takiego zestawienia skłonił nas bardzo prawdopodobny transfer Vadisa Odjidji-Ofoe. Belga uznaje się za jednego z najlepszych piłkarzy, jacy w ostatnich latach występowali w ekstraklasie, ale okazało się, że ani Legia nie zarobi na nim fortuny, ani on sam nie trafi do topowego klubu z bardzo silnej ligi. Zainteresowanie zawodnikiem ze strony rosyjskiego Krasnodaru czy greckiego Olympiakosu wygasło, a on jak na razie zostaje na lodzie. Niewykluczone jednak, że wkrótce zmieni klub, a kibice naszej ekstraklasy z uwagą będą śledzić jego poczynania. Podobnie, jak to było w poprzednich latach, gdy polską ligę opuszczali gracze jego pokroju.

Postanowiliśmy stworzyć dość subiektywny ranking dziesięciu piłkarzy, którzy w ostatnich dziesięciu latach wyjeżdżali za granicę jako wyróżniające się postaci rodzimej ekstraklasy, bądź też wschodzące gwiazdy europejskiego formatu. I zweryfikowaliśmy to z obecną rzeczywistością. Niestety to zestawienie dla wielu z nich nie jest korzystne...

1. Lukasz Fabiański, 2007 rok, z Legii Warszawa do Arsenalu Londyn, 4,35 mln euro*

W Legii grał tylko dwa i pół roku, ale był to bardzo intensywny czas, w którym zdążył pokazać się ze znakomitej strony. Zadanie miał niełatwe, bo musiał zastąpić w bramce Artura Boruca, ale zrobił to znakomicie. Dwa razy z rzędu wybierano go najlepszym golkiperem ekstraklasy, raz zdobył mistrzostwo Polski. W 2006 roku zgłosił się po niego Arsenal, w którym miał dobre momenty, ale przeszkadzały mu kontuzje, przez które później był tylko zmiennikiem - m.in. Wojciecha Szczęsnego. Przez siedem lat w Londynie zagrał 78 spotkań dla "Kanonierów", aż wreszcie w 2014 roku przeniósł się do innego klubu Premier League - Swansea. W ekipie "Łabędzi" znakomicie się zaaklimatyzował i jest pierwszym bramkarzem drużyny po dziś dzień. W reprezentacji Polski zagrał 39 razy, bronił m.in. na Euro 2016.

2. Robert Lewandowski, 2010 rok, z Lecha Poznań do Borussii Dortmund, 4,75 mln euro

Lewandowski w Lechu - podobnie jak Fabiański w Legii - nie grał długo, ale pozwolił się zapamiętać ze świetnej strony. Już kilka miesięcy po debiucie w 2008 roku został wybrany odkryciem roku, a sezon 2008/2009 zakończył z Pucharem Polski. Kolejne rozgrywki były w jego wykonaniu jeszcze lepsze. Nie dość, że zdobył mistrzostwo Polski, to z osiemnastoma golami wywalczył koronę króla strzelców i przeszedł do Borussii Dortmund. Początki były trudne, ale gdy zdołał się zaaklimatyzować w klubie i nabrać doświadczenia, stał się jednym z najlepszych napastników Bundesligi. W 187 meczach dla BVB strzelił 103 gole, a w 2014 roku na zasadzie wolnego transferu przeniósł się do Bayernu Monachium, gdzie jeszcze poprawił swoje osiągnięcia. 110 bramek w 147 spotkaniach robi wrażenie. Dwukrotnie zdobywał armatę dla najlepszego strzelca niemieckiej ekstraklasy, został też kapitanem reprezentacji Polski, w której trafił do siatki 46 razy w 87 spotkaniach.

3. Marcelo, 2010 rok, z Wisły Kraków do PSV Eindhoven, 3,8 mln euro

To jeden z nielicznych przykładów zagranicznych piłkarzy, którzy wybili się w ekstraklasie i zrobili naprawdę dużą karierę. Marcelo trafił do Wisły Kraków w 2008 roku z brazylijskiego Santosu. Wybrał dość nietypowy kierunek, bo zwykle piłkarze z Ameryki Południowej na swój pierwszy europejski klub wybierają jednak częściej ekipy z Hiszpanii, Portugalii czy Włoch. Ale akurat ten zawodnik nie pożałował. Po dwóch latach i zdobytym tytule mistrza Polski za blisko 4 mln euro odszedł do PSV Eindhoven, gdzie przez trzy lata był podstawowym stoperem. Później występował jeszcze w Hannoverze 96, a teraz jest zawodnikiem Besiktasu Stambuł. I w każdym z tym klubów był pierwszym wyborem trenerów. A on sam nie zapomina o Wiśle i twierdzi, że to właśnie jej zawdzięcza taką karierę.

4. Adrian Mierzejewski, 2010 rok, z Polonii Warszawa do Trabzonsporu, 5,25 mln euro

W Polsce grał w Stomilu Olsztyn, Wiśle Płock czy Zagłębiu Sosnowiec, ale dopiero w Polonii Warszawa zrobiło się o nim głośno. Może i nie miał takich statystyk, jak kilku innych piłkarzy na jego pozycji, ale wśród ofensywnych pomocników próżno było szukać zawodników z taką techniką i łatwością gry. Podawał, strzelał, dryblował, aż wreszcie został bohaterem transferu, który do niedawna był najwyższym z rodzimej ekstraklasy. Przeniósł się do Trabzonsporu, gdzie też pozostawił po sobie dobre wrażenie, ale później obrał dość niespodziewany kierunek, bo trafił do Arabii Saudyjskiej oraz Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Obecnie jest bez klubu, a portal "Transfermarkt.de" wycenia go na 5 mln euro.

5. Semir Stilić, 2012 rok, z Lecha Poznań do Karpat Lwów, wolny transfer

Stilić został piłkarzem Lecha Poznań w 2008 roku i przyczynił się do wielkich sukcesów "Kolejorza", jak Puchar i Superpuchar Polski w 2009 roku i mistrzostwo w 2010 roku. A do tego był podstawowym zawodnikiem zespołu podczas pamiętnej edycji Ligi Europy 2010/2011, kiedy wraz z kolegami awansował z fazy grupowej, w której mierzył się m.in. z Juventusem Turyn czy Manchesterem City. W 2012 roku postanowił spróbować swoich sił za granicą, ale od innych lig odbił się jak od ściany. Najpierw nie powiodło mu sie na Ukrainie, a później w Turcji. I nie bez powodu w tytule nazwaliśmy go synem marnotrawnym, bo wrócił do Polski - konkretnie do Wisły Kraków - gdzie znów został gwiazdą. I po raz kolejny wyjechał, tym razem do APOEL-u Nikozja. Z takim samym skutkiem co poprzednio. Obecnie ponownie jest zawodnikiem "Białej Gwiazdy".

6. Artjoms Rudnevs, 2012 rok, z Lecha Poznań do Hamburgera SV, 3,5 mln euro

Lech zawsze miał szczęście do napastników, a potwierdził to ściągając Łotysza. Ten znakomicie zastąpił w drużynie Roberta Lewandowskiego w 73 meczach strzelając aż 43 gole. W dwumeczu z Juventusem we wspomnianej edycji Ligi Europy zdobył cztery bramki, a w sezonie 2011/2012 został królem strzelców ekstraklasy notując 22 trafienia. Trafił do Bundesligi i trudno powiedzieć, by ta go przerosła. Nigdy nie został jednak taką gwiazdą, na jaką się zapowiadał. W HSV, a później także Hannoverze 96 czy 1. FC Koeln grał i co jakiś czas trafiał, ale nie na tyle często, by zmienić klub na jeszcze silniejszy. Obecnie gra w Kolonii, a w całym sezonie wystąpił tylko 21 razy zaliczając 4 gole i tyle samo asyst.

7. Maor Melikson, 2013 rok, z Wisły Kraków do Valenciennes, 800 tys. euro

Po Mierzejewskim to chyba właśnie Melikson potrafił zachwycić najbardziej. Dynamiczny, świetny technicznie, a przy tym obdarzony zmysłem rozegrania - taki piłkarz był skazany na zrobienie kariery w naszej ekstraklasie. W ciągu dwóch lat dla Wisły Kraków strzelił 10 goli oraz zanotował 19 asyst (w 64 meczach). Już w pierwszym sezonie przy Reymonta został wybrany największym odkryciem i wywalczył mistrzostwo Polski. Później nieco zgasł, ale nie schodził poniżej pewnego poziomu. Na dużo szersze wody jednak nie wypłynął, Z "Białej Gwiazdy" trafił do Valenciennes, ale liga francuska okazała się dla niego zbyt silna. Od 2014 roku jest podstawowym zawodnikiem izraelskiego Hapoelu Beer Szewa, w którym dobrze spisuje się aż do dzś.

8. Rafał Wolski, 2013 rok, z Legii Warszawa do Fiorentiny, 2,7 mln euro

W Legii był sygnałem, że klubowa akademia może przynieść miliony zysku, a do tego naprawdę dobre piłkarzy. Bez kompleksów wszedł do pierwszej drużyny i stał się jej podstawowym zawodnikiem. Błyszczał techniką, a kibice przychodzili na trybuny w dużej mierze, by oglądać go w akcji. Trafił nawet do reprezentacji Polski, ale niestety szybko rozwijającą się karierę zatrzymała kontuzja. Mimo, że Wolski przez pół roku w ogóle nie grał w piłkę, to w styczniu 2013 roku przeniósł się do Fiorentiny. To był błąd. Serie A okazała się zbyt dużym wyzwaniem, podobnie zresztą jak później liga belgijska. Ostatecznie nie poradził sobie ani we Florencji, ani też w Bari czy Mechelen. W 2016 roku był wypożyczony do Wisły Kraków i w Polsce odbudował się na tyle, że kilka miesięcy później wykupiła do Lechia Gdańsk, gdzie gra do tej pory. Ostatnio sporo mówiło się o jego możliwym powrocie do Legii.

9. Ondrej Duda, 2016 rok, z Legii Warszawa do Herthy Berlin, 4,2 mln euro

Spory sukces skautingu Legii. Sprowadzono go z ligi słowackiej jako dobrze zapowiadającego się młodego zawodnika, którego talent eksplodował w ekstraklasie. W zespole "Wojskowych" świetnie współpracował z Miroslavem Radoviciem, a efektem m.in. jego doskonałej formy było mistrzostwo Polski w 2014 roku. Złoty medal za ten sam sukces zawiesił na szyi też po sezonie 2015/2016, który był jednak w jego wykonaniu dużo gorszy. Był bardzo bliski transferu do Interu Mediolan i nawet znalazł sobie mieszkanie w tym mieście, jednak na ostatniej prostej wszystko się posypało. Od tamtej pory nie przypominał zawodnika, który wcześniej rządził w środku pola Legii. Grał coraz słabiej, ale ostatecznie i tak udało się go sprzedać za bardzo dobrą kwotę do Herthy Berlin. W tej zagrał jednak tylko... 3 mecze. A to wszystko efekt kontuzji, które nie dają mu spokoju od kilkunastu miesięcy.

10. Nemanja Nikolić, 2016 rok, z Legii Warszawa do Chicago Fire, 3 mln euro

Transfer trochę inny niż wszystkie. Nikolić trafił do Polski w 2015 roku jako superstrzelec ligi węgierskiej, który nigdy nie spróbował swoich sił za granicą. Ale w Legii sprawdził się znakomicie. W ciągu półtora roku zagrał w 86 meczach, strzelił w nich aż 55 goli i przyczynił się do dwóch mistrzostw Polski. Zimą 2016 roku zdecydował się na zmianę klubu, ale w przeciwieństwie do innych zawodników z tej listy znał chyba swoje możliwości, bo zamiast iść do silnej zachodniej ligi (miał ponoć ofertę z Hull City) przeniósł się do amerykańskiego Chicago Fire, gdzie strzela jak na zawołanie i jest najskuteczniejszym zawodnikiem MLS.

___

11. Dawid Janczyk, 2007 rok, z Legii Warszawa do CSKA Moskwa, 4,2 mln euro

O Janczyku nie wspomnieliśmy wcześniej, bo nie do końca spełniał on definicję gwiazdy ekstraklasy. Miał dobre kilka miesięcy w Legii, strzelił parę bramek, ale na swój transfer zapracował przede wszystkim świetną postawą na mistrzostwach świata u-20 w 2007 roku. Wtedy też pokazał się ze znakomitej strony strzelając gola m.in. Argentynie, a ze względu na bardzo młody wiek CSKA zapłaciło za niego naprawdę krocie. Jego historia jest jednak przestrogą dla innych młodych piłkarzy, którzy nie zawsze potrafią proadzić sobie z różnymi możliwościami, jakie niedoświadczonemu zawodnikowi z dużą pensją oferuje wielkie miasto. Janczyk przez kolejne lata nie przebił się ani w Rosji, ani w Belgii, gdzie później próbował swoich sił. Za jakiś czas głośno zrobiło się o tym, że zmaga się z problemem alkoholowym. Który za każdym razem go pokonywał. Po powrocie do Polski nie udało mu się odbudować ani w Koronie Kielce ani w Piaście Gliwice. Ostatnio był zawodnikiem Sandecji Nowy Sącz, ale zimą jego kontrakt nie został przedłużony, a on sam po dziś dzień pozostaje bez klubu.

* imię i nazwisko, rok transferu, klub sprzedający i kupujący, kwota transferu

Najnowsze