Legia - Lech. Michał Kucharczyk: Dobrze, że się nie wywaliłem

2017-05-18 21:01

- Na pewno podanie Tomka Jodłowca było ładniejsze niż gol. Znamy się z "Jodłą" ładnych parę lat i zagrał w ciemno. Wiedział, że tam będę. Ja się cieszę, że w tej sytuacji się nie wywaliłem, bo niewiele brakowało - śmiał się po meczu z Lechem Poznań (2:0) Michał Kucharczyk (26 l.), który po wejściu na boisko z ławki rezerwowych drugim golem przypieczętował zwycięstwo mistrzów Polski.

To właśnie "Kuchy" był w środę dżokerem w talii trenera Jacka Magiery (40 l.), choć sam Michał nie zgadza się z tym twierdzeniem: - Mamy jednego dżokera. To Kasper Hamalainen, który w dwóch meczach z Lechem po wejściu z ławki zapewnił nam komplet punktów. Bez niego mielibyśmy sześć oczek mniej i trudno byłoby dogonić Poznań. Ja dziś byłem tylko trybem w maszynie, który miał pomóc drużynie - stwierdził Kucharczyk.

Skrzydłowy Legii wrócił do gry po trzytygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją. - Brakowało mi tej adrenaliny, kapitalnego dopingu kibiców. Dwa razy przymierzałem się do wznowienia treningów z drużyną, ale ból w kolanie wciąż się odzywał. Jestem wdzięczny trenerowi, że na mnie postawił, bo nie spodziewałem się, że po zaledwie trzech zajęciach z zespołem załapię się do meczowej osiemnastki. Tym bardziej że na przykład Sebastian Szymański bardzo dobrze zagrał przeciwko Termalice, a w kadrze na Lecha go nie było - zauważył Kucharczyk. - Od trafienia Vadisa w pełni kontrolowaliśmy sytuację na boisku. Nie mieliśmy słabych punktów, a rywale w niczym nam nie zagrozili. Ale nie chciałbym oceniać Lecha. Patrzymy na siebie, a czas na oceny przyjdzie po ostatniej kolejce - dodał.

Zdaniem "Kuchego" Legia wygrała, bo lepiej poradziła sobie z presją, jaka towarzyszyła derbom Polski. - Dobrze, że w hotelu obciąłem paznokcie, bo siedząc na ławce, przeżywałem takie emocje, że pewnie bym je poobgryzał - żartował Michał.

Po zwycięstwie nad Kolejorzem stołeczna ekipa po raz pierwszy w tym sezonie po ligowej kolejce została liderem tabeli.

- Od początku musieliśmy gonić. Teraz wreszcie jesteśmy pierwsi, ale to nic nie zmienia w naszym podejściu. Musimy cały czas być czujni. Dwa punkty na trzy serie przed końcem jeszcze nie dają nam mistrzostwa Polski. Lech to już historia. Teraz najważniejszy mecz w Białymstoku. Dotąd dobrze nam się grało z Jagiellonią, ale teraz to będzie zupełnie inne spotkanie niż choćby dzisiejszy pojedynek. "Jaga" jest pod presją, przegrała wysoko w Gdańsku i przeciwko nam będzie się chciała zrewanżować. Ale będziemy na to przygotowani - powiedział Michał Kucharczyk.

Najnowsze