LOTTO Ekstraklasa: Marcinowi Robakowi rośnie następca

2016-11-25 8:38

To znów jest ten Marcin Robak, który 2,5 roku temu został królem strzelców Ekstraklasy. W 16 meczach tego sezonu strzelił 10 bramek, a Lech zmierza ku czołówce tabeli. - Tak dobrego początku nie miałem, nawet gdy byłem królem strzelców - mówi "Super Expressowi" Robak, który dziś będzie polował na kolejne trafienia, w meczu z Zagłębiem Lubin.

Długo walczył z kontuzją, ale najgorsze już za nim. - Ten uraz zakończony zabiegiem operacyjnym to najcięższa kontuzja w karierze - przyznaje Robak. - To było osiem trudnych miesięcy. Jednak zwątpienia i czarnych myśli o zakończeniu kariery nie miałem.

Za kilka dni napastnik Lecha skończy 34 lata, co niektórzy mu wytykają. - U nas 24-25-latka uważa się za młodego i utalentowanego, a jak piłkarz skończy 30 lat, to liczy mu się czas do końca kariery, zamiast patrzeć na formę - ironizuje. - Wielu starszych ode mnie gra na bardzo wysokim poziomie w mocnych ligach i europejskich pucharach. Choćby Aduriz, który w wieku 35 lat powrócił do kadry Hiszpanii, a w klubie strzela gola za golem. Całą karierę prowadziłem sportowy tryb życia i jeśli zdrowie dopisze, to pogram jeszcze kilka sezonów. Czy w Lechu? Czas pokaże. Wierzę, że ten rok zakończymy w pierwszej trójce - prognozuje najlepszy strzelec Ekstraklasy, który w domu zmienia się w... bramkarza.

- Do strzelania goli wziął się mój 19-miesięczny syn Antek. Nie może żyć bez piłki. Ja staję w drzwiach, które imitują bramkę. On robi kilka kroków do tyłu, bierze rozbieg, jakby od dawna wiedział, że tak trzeba, i mocno kopie piłkę. Sama przyjemność popatrzeć, jak cieszy się przy tym. Najlepszą dobranocką dla niego jest... mecz piłkarski odtwarzany z wideo. Wówczas mamy spokój w domu i mogę odpocząć - dodaje Robak.

Najnowsze