- Ale to do mnie nie dociera, bo nie śledzę informacji w Internecie i w prasie, nie potrafię jeszcze czytać po polsku. Ale dochodzą do mnie głosy, że jestem chwalony. To miłe - mówi Melikson "Super Expressowi".
- Zauważyliśmy, że rywale zaczęli polować na twoje kości.
- Jeśli dostanę po kościach parę razy w trakcie meczu, nie ma problemu. Pod warunkiem, że wygrywamy. Staram się o tym nie myśleć, tylko grać.
Patrz też: Maor Melikson: KOCHAJĄ mnie nawet taksówkarze! WYWIAD
- Kibice Wisły boją się, że możesz szybko uciec do mocniejszej ligi...
- Przyszedłem tu, żeby pomóc Wiśle w zdobycia mistrzostwa Polski i awansie do Ligi Mistrzów i tylko na tym się skupiam. W tej chwili nie interesują mnie inne ligi ani inne kluby.
- Podobno twoja dziewczyna przyjechała z Izraela do Krakowa...
- Tak i teraz oglądamy dużo kobiecych programów... Są tu też moi rodzice, którzy także trochę rządzą pilotem (śmiech).
- Dziś gracie ważny mecz z Lechem. Jak oceniasz rywali?
- Oglądałem ich spotkania z Bragą. To bardzo dobry zespół, ze świetnym trenerem, ale my... też mamy mocną drużynę i doskonałego trenera. No i gramy u siebie! Szykuje się dobre widowisko. Mam nadzieję, że zwycięskie dla nas.