Nemanja Nikolić, Legia Warszawa

i

Autor: East News

Nemanja Nikolić zaatakował Jacka Magierę. Kontrowersyjne słowa!

2017-04-04 17:44

Nemanja Nikolić zimą opuścił Legię Warszawa i został nowym piłkarzem Chicago Fire. Ostatnio nawet zadebiutował w amerykańskim klubie, ale wciąż nie zapomina o "Wojskowych" i ma żal do... Jacka Magiery! Węgierski napastnik w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" przyznał, że nie miał najlepszych relacji z trenerem "Wojskowych" i zasłużył z jego strony na więcej szacunku.

Nemanja Nikolić był piłkarzem Legii Warszawa przez zaledwie półtora roku, ale kibice z Łazienkowskiej zapamiętają go na długie lata. W tym krótkim czasie Węgier strzelił dla "Wojskowych" ponad pięćdziesiąt bramek, zdobył mistrzostwo oraz Puchar Polski i awansował do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Już latem mówiło się o jego transferze, ale został w stolicy, by występować właśnie w Champions League. Trener Jacek Magiera zamiast niego wystawiał jednak Aleksandara Prijovicia i tego popularny "Niko" nie może mu wybaczyć.

W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" 29-latek przyznał, że ma do szkoleniowca Legii duży żal o brak zaufania w niektórych meczach oraz o to, że ich relacje nie układały się najlepiej. Zdaniem Węgra była to właśnie wina Magiery. - O odejściu z Legii zdecydowałem po meczu z Realem, gdy siedziałem na ławce. Zostałem w Legii głównie po to, by grać w Lidze Mistrzów. Tymczasem tylko wchodziłem w końcówkach spotkań z Realem i Borussią, w rewanżu ze Sportingiem nie zagrałem w ogóle. A przecież to dzięki moim golom Legia awansowała do tych rozgrywek. Zasłużyłem na więcej szacunku od trenera. Tymczasem on nawet nie wyjaśnił mi, dlaczego nie grałem - przyznał Nikolić w wywiadzie.

- Komunikacja między mną a trenerem nie wyglądała najlepiej. Prawie w ogóle ze mną nie rozmawiał. Dzień dobry, do widzenia, to wszystko. Nigdy do mnie dzwonił. Nie powiedziałem, że jest złym szkoleniowcem. Po prostu przyjął taki styl bycia - dodał były napastnik Legii.

Na koniec odniósł się też do wielu krytycznych słów, które słyszał podczas gry na Łazienkowskiej - Po pierwszych meczach mówiono, że ciągle daję się łapać na spalonego. Potem, że nie trafiam w spotkaniach z mocnymi ekipami, że zawodzę w pucharach, że jestem za słaby na fazę grupową. A proszę spojrzeć, co osiągnąłem w Legii, pobiłem wiele rekordów. Może w ostatnich 20 latach w Legii występowali lepsi napastnicy ode mnie, ale nikt tyle nie osiągnął - stwierdził Węgier. A na koniec dodał, że wciąż trzyma kciuki za "Wojskowych", ale nie przewiduje, że jeszcze kiedyś wróci do tego klubu.

Najnowsze