Śląsk Wrocałw - Lech Poznań, wynik 1:2. Sławomir Peszko odpalił bombę

2010-09-13 10:15

Od początku sezonu zawodził - i w klubie, i w reprezentacji. Po meczu ze Śląskiem można mieć jednak nadzieję, że Sławomir Peszko (25 l.) wreszcie się obudził. Jego cudowne atomowe uderzenie z rzutu wolnego dało Lechowi prowadzenie. Śląsk walczył, ale gospodarzy dobił niezawodny Artjoms Rudnevs (22 l.).

"Kolejorz" wywiózł z Wrocławia cenne trzy punkty, ale dla trenera Lecha, Jacka Zielińskiego, wyprawa na Dolny Śląsk okaże się pewnie kosztowna. Krewki szkoleniowiec znowu został ukarany za "pyskówkę" z arbitrem - tym razem sędzia wyrzucił go z ławki na całą drugą połowę. Przypomnijmy, że trzy dni wcześniej Zieliński dostał grzywnę w wysokości 3 tysięcy złotych kary za skrytykowanie sędziego meczu z Jagiellonią. Powiedział wówczas, że "młokos z mlekiem pod nosem wypaczył wynik meczu".

Przeczytaj koniecznie: Klęski tytanów w Europie

Tym razem we Wrocławiu do ostrego zamieszania doszło tuż przed przerwą. Najpierw Śląsk wyrównał z rzutu karnego po kontrowersyjnym zagraniu ręką Luisa Henriqueza, a po chwili arbiter nie uznał Lechowi gola, dopatrując się spalonego. Tego było za wiele i kiedy sędzia zakończył pierwszą połowę, Zieliński zaczął się awanturować.

- Pobiegłem na środek boiska, żeby odciągnąć moich zawodników, a nie obrażać sędziego, choć obaj powiedzieliśmy sobie parę ostrych słów. Jednak chcę podkreślić, iż nie były one obraźliwe - tłumaczył się Zieliński, który zapytany na konferencji, jakiej teraz kary się spodziewa, odpowiedział: - Mam nadzieję, że nie kary śmierci.

Lechici bez swojego szkoleniowca zagrali po przerwie lepiej niż w pierwszej połowie i szybko znów objęli prowadzenie. Zresztą oba gole dla Lecha to "zasługa" wrocławskiego bramkarza Mariana Kelemena. Strzał Peszki z wolnego był piekielnie mocny, ale w środek bramki. Słowak jednak źle obliczył lot piłki i rzucił się w róg. Zawalił też przy bramce Rudnevsa. Odbił piłkę tak niefortunnie, że napastnik Lecha nie miał problemów ze skuteczną dobitką.

- Graliśmy ładnie, ale znów nie udało się zdobyć punktów - podsumował grę swojej drużyny trener Śląska Ryszard Tarasiewicz, który nie wykluczył, że czeka go "dywanik" u szefów klubu.

Śląsk - Lech 1:2

0:1 Peszko 25. min, 1:1 Diaz 44. min (k), 1:2 Rudnevs 51. min
Sędziował: Adam Lyczmański 2. Widzów: 7000
Śląsk: Kelemen 1 - Celeban 2, Fojut 3, Spahić 3, Wołeczek 2 - Ćwielong 3 (68. Madej), Kazimierczak 3, Mila 3 ŻK, Sobota 2 (68. Gancarczyk) - Diaz 3, Szewczuk 2 (82. Gikiewicz)
Lech: Kotorowski 3 Ż - Kikut 3 Ż, Arboleda 3, Durdević 3, Wojtkowiak 4 - Henriquez 3, Injac 2 (84. Drygas Ż), Krivets 3, Peszko 4 (78. Wilk) - Stilić 2, Rudnevs 3 (72. Wichniarek)
Ocena: dobry minus

Najnowsze