Maciej Gostomski

i

Autor: Przemysław Szyszka Maciej Gostomski

PODSUMOWANIE 34. kolejki Ekstraklasy. Lech zrewolucjonizował piłkę [PLUSY i MINUSY]

2015-05-26 13:49

Już tylko cztery. Koniec sezonu zbliża się wielkimi krokami! Nasi ligowcy ostatkiem sił walczą o ligowe punkty. Lech Poznań cudem utrzymał się na fotelu lidera. Siły wyższe dały też komplet "oczek" Legii Warszawa i Jagiellonii Białystok. Tymczasem prawdziwa wojna szykuje się w dolnych rejonach tabeli, gdzie o utrzymanie walcze właściwie osiem ekip. Zapraszamy na plusy i minusy 34. kolejki Ekstraklasy!

PLUSY

Dwie lokomotywy (Lechia Gdańsk - Lech Poznań 1:2)

Poznaniacy wyprzedzili epokę. W Europie fascynują się tym trendem dopiero od dwóch lat. Posiadanie dwóch równorzędnych bramkarzy. Opracował go Carlo Ancelotti (Iker Casillas - Diego Lopez), wprowadził na szerokie wody Luis Enrique (Claudio Bravo - Mark-Andre Ter Stegen), tymczasem w Poznaniu brak nominalnej "jedynki" znają już o dawna. Dość powiedzieć, że Krzysztof Kotorowski z ławki rezerwowych zdobywał tytuł mistrzowski "Kolejorzowi" już w 2010 roku.

Interwencja Macieja Gostomskiego na miarę mistrzostwa Polski: Zobacz! [WIDEO]

I w Gdańsku wreszcie zebrano owoce ryzykownej zabawy. Jasmin Burić (17 spotkań w tym sezonie) bronił jak w transie. Meczu jednak nie skończył, a mistrzostwo mógł zagwarantować - to Ekstraklasa, wszystko jest wciąż możliwe - interwencją sezonu Maciej Gostomski (22 starcia).

Nie mamy wątpliwości. Maciej Skorża to wszystko zaplanował. Taki z niego - cytując Władysława Żmudę - pie... strateg.

Najsmutniejsza kareta w historii futbolu (Ruch Chorzów - GKS Bełchatów 2:4)

Wyobrażacie sobie? Wiosną Legia Warszawa zdobyła dwadzieścia bramek. W tym samym okresie Arkadiusz Piech - wypożyczony na pół roku ze stolicy - ustrzelił w Ekstraklasie goli jedenaście. Jedenaście! Jeszcze dwa i dogoni najlepszego strzelca mistrzów Polski. Przerastającego ponoć całą ligę Orlando Sa. A chłopak gra ponoć w najgorszej drużynie Ekstraklasy. I jak tu wierzyć w rozsądek Legionistów?

GKS Bełchatów pokonał Ruch Chorzów!

Inna sprawa, że miejsce na rekordowe cztery gole w jednym meczu Piech wybrał sobie znakomicie. Chorzów. Stadion, gdzie jego kariera nabrała tempa. Wyszło na to, że były to bodaj najsmutniejsze cztery trafienia w jednym meczu w historii futbolu. Facet przez 90 minut miał minę, jakby przynajmniej psa przejechał.

MINUSY

Równowaga we wszechświecie przywrócona (Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1)

Co byśmy bez naszych sędziów zrobili? Kilka dni temu skompromitował się Paweł Gil. Podyktował karnego dla Legii w końcówce starcia z Jagiellonią. W następnej kolejce błąd kolegi naprawił więc Tomasz Kwiatkowski. Sędzia... z Warszawy. Jak? Sprytnie. Zamknął oczy i nie zauważył spalonego przy golu Jana Pawłowskiego. To co, w następnej kolejce prezent dostanie Wisła?

Przy okazji rozbawił nas też Arkadiusz Głowacki. Szanujemy stopera Wisły Kraków. Ale naprawdę - tak ciężko było podnieść nogę powyżej poziomu kolan? Dwa razy próbował przejąć futbolówkę i dwa razy robił to w stylu zawodowego sztangisty po czterech operacjach usunięcia przepukliny.

Strażnicy pokoju z Wrocławia (Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1)

To już staje się nudne, więc podsumujemy to krótko.

Śląsk Wrocław to najdziwniejsza ekipa Ekstraklasy od... od kiedy pamiętamy. Nie grają źle. Mają atuty. Mają wykonawców. Mają pomysł. Ale tak się dłużej nie da. Wiosną wrocławianie zremisowali dziesięć razy. Na dodatek pięć razy przegrali. Jakby tak grali jesienią, zamiast o mistrza, zafundowaliby sobie bitwę o utrzymanie.

Nie lubimy tego, ale musimy to napisać. Panie Pawłowski, Pan zaraz wyleci.

Orlando Sa: Najgorsze w Legii mam już za sobą!

Kto jeszcze popchnie Legię? (Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:1)

Mistrzom Polski kończą się już atuty. Sędziowie wszystkiego nie załatwią. W sobotę z odsieczą przybył Mateusz Matras - cóż za wślizgo-asysta przy golu Orlando Sa! - ale podejrzewamy, że nadchodzi już kres możliwości sił wyższych. Legia nie wygląda jak przyszły mistrz Polski. Prędzej jak sterowiec Hindenburg.

W możliwości niemieckiej myśli technicznej też wszyscy wątpili. Każdy fizyk wspominał po cichu, że to monstrum kiedyś musi spaść. No i spadło. A ile zaskoczenia przy tym było!

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze