Robert Podoliński: Zamierzam prowadzić Cracovię dłużej niż pięć minut [WYWIAD]

2014-06-05 16:56

Świeżo upieczony trener "Pasów" Robert Podoliński podchodzi z optymizmem do pracy w nowym klubie. W rozmowie z serwisem Gwizdek24.pl opowiedział o swojej wizji zespołu, oczekiwaniach na następny sezon oraz o rachunku sumienia w Dolcanie Ząbki.

Gwizdek24.pl: - Nie pracował pan nigdy dotąd jako pierwszy trener na poziomie Ekstraklasy. Czy to będzie dla pana przysłowiowe "pięć minut”?

Robert Podoliński: - Mam nadzieję, że będę w Krakowie dłużej niż pięć minut. Już kiedyś byłem w Cracovii przez tylu czasu. Skończyło się dokładnie na miesiącu. Liczę na to, że zagrzeje tutaj miejsce na dłużej.

Zobacz: Robert Warzycha: Górnik Zabrze powinien grać jak...

- Z tym, że był pan wtedy asystentem Artura Płatka. Teraz funkcja będzie zdecydowanie bardziej odpowiedzialna.

- Podchodzę bardzo spokojnie do swojej przygody trenerskiej. Wszystko co osiągnąłem, zawdzięczam wyłącznie ciężkiej pracy. Szedłem do celu małymi kroczkami. Teraz czas na bardzo duży krok. Do tej pory wszystko układało się tak jak sobie zakładałem. Mam nadzieję, że trafiłem w odpowiednie miejsce.

- Cracovia Podolińskiego będzie grała inaczej od tej prowadzonej przez Wojciecha Stawowego? Były szkoleniowiec "Pasów" próbował grać na krajowym podwórku jak hiszpańska Barcelona.

- Róbmy wyniki i zwycięstwa, a filozofią i komentarzami niech się zajmą dziennikarze. Trener jest rozliczany z wyników. Jeżeli dostanę czas, a takie są plany, to wszystko powinno pójść po mojej myśli. W jakim to będzie stylu, to już jest sprawa drugorzędna. Będziemy rozliczani z punktów, a nie ze sposobu gry.

- Pytam oto, bowiem zdążył już pan sobie wyrobić markę mimo młodego wieku. W Ząbkach korzystał pan z ustawienia 1-3-5-2. Cracovia będzie grała podobnie?

- Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Kadrowa sytuacja "Pasów" jest wielkim znakiem zapytania. Nie wiadomo, kto pozostanie w zespole, a kogo ewentualnie uda nam się pozyskać.

- Jest pan już po słowie z władzami klubu. Ustaliliście już wysokość poprzeczki na kolejny sezon z prezesem Filipiakiem?

- Chcielibyśmy się utrzymać i zająć miejsce w grupie mistrzowskiej. To świadczyłoby o progresie.

Zobacz także: Holenderski trener wypiął się na Lechię Gdańsk. Wybrał drugoligowca

- Wracając do Dolcanu, rachunek sumienia już chyba za panem? Jak wyszedł?


- Rachunek sumienia to żal za grzechy i mocne postanowienie poprawy. Uważam, że mogę być zadowolony ze swoich rezultatów w Dolcanie. Cieszę się, że mogłem pracować z tą drużyną. Wiele się tutaj nauczyłem. Otrzymałem czas i godne warunki pracy. Mam nadzieję, że wspomnienia pozostaną po mnie miłe. Chciałbym jeszcze raz podziękować Dolcanowi za moje uroczyste pożegnanie. To był dla mnie wielki zaszczyt.

- Mówiliśmy już o tym, że Cracovia nie jest dla pana żadną nowością. Jak pan wspomina czas spędzony w tym klubie?

- Krótko i intensywnie. Mam nadzieję, że teraz nadszedł czas na dłuższy rozdział w tym miejscu. Niech to będzie puenta naszej rozmowy.

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze