Sebastian Mila: Nie zostawię trenera w potrzebie

i

Autor: Jakub Piasecki/CYFRASPORT Sebastian Mila

Sebastian Mila przed starciem Śląska z Lechią: Wracam ze łzami w oczach

2015-04-18 14:13

To będzie bardzo wzruszający moment dla Sebastiana Mili (33 l.). W sobotę o 15.30 Lechia zagra na wyjeździe ze Śląskiem, co oznacza, że "Roger" wraca na stare śmieci. - Dla mnie ten mecz będzie niezwykły, wzruszający, bo we Wrocławiu spotkało mnie tyle dobrego, że aż trudno w to uwierzyć - mówi nam reprezentant Polski.

"Super Express": - Gdybyś strzelił Śląskowi gola, to.?

Sebastian Mila: - To okażę szacunek wspaniałym wrocławskim kibicom, którzy przez tyle lat mnie wspierali. Przez okazanie szacunku rozumiem to, że nie będę celebrował bramki. Jako piłkarz Lechii chcę wygrać każdy mecz, również ten, ale gestów zwycięstwa nie będzie.

Piłkarz Arsenalu szybszy niż Usain Bolt! [WIDEO]

- We Wrocławiu chyba przywitają cię dobrym słowem i kwiatami, a nie obelgami?

- Nie mam prawa niczego oczekiwać od kibiców Śląska. Oni już swoje dla mnie zrobili. Od razu też powiem, że spodziewam się ciężkiego meczu. Nie damy się zmylić tym, że Śląsk nie wygrał od dziesięciu spotkań. Trener zmienił kapitana, jest zawirowanie z wynikami, ale to sprawi, że chłopaki będą podrażnione. A podrażniony piłkarz jest niebezpieczny. Lechii będzie sto razy trudniej niż poprzednim rywalom Śląska. Dlatego, że dla wrocławian to najwyższy czas, żeby się odbić.

- A gdybyś mógł coś przenieść z Wrocławia do Gdańska, to co by to było? Za czym tęsknisz?

- Najważniejsze zabrałem ze sobą. We Wrocławiu urodziła się moja córka. Natomiast chętnie zabrałbym jeszcze tych wszystkich pozytywnych ludzi, których tam poznałem.

- Jako znany restaurator na pewno byś ich wyżywił. Ale musiałbyś zostać deweloperem, żeby mieszkania w Gdańsku im pobudować.

- Latem oddałbym im własne lokum, a sam przeniósł się na plażę. I jeszcze frekwencję by nam zwiększyli na Lechii, choć ta i tak jest imponująca. Mamy bodaj trzecią publikę w lidze. Jak na zespół, który nie miał sukcesów, to superwynik.

- Może powoli kończmy, bo nie chcemy zabierać czasu jednemu z 500 najważniejszych piłkarzy świata. Do takiego grona zaliczył cię angielski miesięcznik "World Soccer".

- Od razu zaznaczam, że nikt z mojej rodziny w tej gazecie nie pracuje. A wyróżnienie mnie zaszokowało. Z Polski są jeszcze Lewandowski, Szczęsny i Milik. Jestem w doskonałym gronie!

- Pewnie wyciąłeś już tę listę z gazety i co wieczór odczytujesz wszystkie nazwiska, w tym swoje.

- (śmiech). Nie, jeszcze tego nie zrobiłem, ale może to dobry pomysł. Usiądę i będę wymieniał. Messi, Neymar, Mila. Fantastyczna sprawa!

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze