Giorgi Merebashvili, Wisła Płock

i

Autor: East News

Wisła Płock - Piast Gliwice 0:0. Ekstraklasa w najgorszym wydaniu

2016-11-27 18:39

Ostatnie znakomite mecze nieco zaburzyły nasz pogląd, ale oglądając starcie Wisły Płock z Piastem Gliwice już wiemy, że wróciła stara, dobrze znana LOTTO Ekstraklasa. Od której krwawią oczy. Garstka kibiców na trybunach, brak goli i beznadziejny poziom - tym właśnie uraczono nas w niedzielne popołudnie w Płocku.

Zagłębie - Lech (0:3), Korona - Pogoń (4:1) czy Wisła - Arka (5:1) - w tej kolejce mieliśmy nie tylko mnóstwo goli, ale przede wszystkim znakomite widowiska, które mogły zachwycić nawet najbardziej wybrednych piłkarskich koneserów. I chyba te mecze nieco zaburzyły nasz pogląd na LOTTO Ekstraklasę, bo w niedzielę popołudniu okazało się, że to jednak wciąż tylko LOTTO Ekstraklasa, a nie Bundesliga czy Premier League.

Wisła Płock i Piast Gliwice pokazały wszystko, czego nie chcielibyśmy oglądać na polskich boiskach. I w tym momencie należy chyba pogratulować tym kibicom, którzy jednak nie zdecydowali się na oglądanie tego spotkania na żywo (a było ich sporo), bo dla tej garstki, która znalazła się na stadionie "Nafciarzy", była to zwyczajnie strata czasu i pieniędzy. Pierwsza połowa rozgrywana była w takim tempie, że można było spokojnie zorganizować sobie krótką drzemkę, a i tak nie stracić nic specjalnego. Jedynym momentem, gdy oczy widzów na moment przestały krwawić, była sytuacja Arkadiusza Recy. Ale wtedy kibice i tak bardziej parsknęli śmiechem (nawet ci sympatyzujący z Wisłą), niż zachwycili się poziomem rozegrania akcji. Zawodnik gospodarzy znalazł się kilka metrów przed bramką, ale w dwustuprocentowej sytuacji huknął w poprzeczkę (nie wiedzieliśmy, że z tak bliskiej odległości można kopnąć tak wysoko).

Po przerwie było nieco lepiej, obie strony oddały kilka groźnych strzałów, które mogły zamienić się na bramki, ale i tak skończyło się na wyniku 0:0. Doszło do tego, że najciekawszym akcentem tego meczu była kuriozalna sytuacja z udziałem... arbitra Bartosza Frankowskiego. W jednej z akcji Piasta sędzia ustawił się tak niefortunnie, że zablokował Martina Bukatę i uniemożliwił mu oddanie strzału w świetnej sytuacji. Zagrał w obronie niemal tak perfekcyjnie, jak defensorzy obu drużyn. Choć wciąż się zastanawiamy, czy bezbramkowy remis to efekt dobrej gry w tyłach jednych i drugich, czy raczej po prostu rażąca w oczy nieudolność zawodników ofensywnych.

Wisła Płock - Piast Gliwice 0:0

Żółte kartki: Bozic - Sedlar, Bukata, Murawski

Wisła: Kiełpin – Stefańczyk, Sielewski, Bozic, Stępiński – Rogalski, Kriwiec – Wlazło, Iliew (86. Drozdowicz), Reca (78. Kun) – Kante

Piast: Szmatuła – Hebert, Sedlar, Pietrowski – Mokwa, Bukata, Murawski, Mraz (72. Moskwik) – Badia (83. Masłowski), Jankowski – Szeliga (60. Zivec)

Najnowsze