Niedzielny finał najbardziej przeżywać będą kibice we Francji, Portugalii i w... Madrycie. Ronaldo i Griezmann to liderzy Realu i Atletico. W majowym finale Ligi Mistrzów górą był CR7 i jego "Królewscy" (1:1, kar. 5:3). Portugalczyk wykorzystał decydującą o triumfie Realu jedenastkę, a wcześniej - jeszcze w regulaminowym czasie gry - Griezmann zmarnował karnego, trafiając w poprzeczkę.
Ale to już historia. Gospodarze Euro wierzą, że ich bohater poprowadzi Francję do zwycięstwa w niedzielnym finale, rzucając na kolana Ronaldo i Portugalię. Tak jak zrobił to z Niemcami w czwartkowym półfinale, strzelając dwa gole. W sumie Griezmann w tych mistrzostwach ma już na koncie sześć trafień i raczej nikt nie zdoła go wyprzedzić w wyścigu po koronę króla strzelców. Szanse na to mają jeszcze Ronaldo, Nani, Giroud i Payet, ale wszyscy zdobyli o trzy gole mniej.
Co ciekawe, Griezmann ma... portugalskie korzenie. Jego dziadek ze strony matki wyemigrował z Portugalii do Francji w 1957 roku. Rodzina piłkarza ze strony ojca ma za to korzenie alzackie (stąd niemiecko brzmiące nazwisko). Gwiazdor reprezentacji Trójkolorowych jako profesjonalny piłkarz nigdy nie grał w... żadnym francuskim klubie. Gdy miał 14 lat, wyjechał do Hiszpanii i spędził tam całą karierę (w Realu Sociedad i Atletico).
