Antoine Griezmann kontra Cristiano Ronaldo

i

Autor: Eastnews

Finał Euro 2016: Francja - Portugalia. Trójkolorowi po raz 3 w Paryżu czy Ronaldo przełamie klątwę?

2016-07-09 20:43

Mistrzowie Europy 1984. Zarazem gospodarze turnieju. Mistrzowie świata 1998. Jako gospodarze. Wreszcie mistrzowie Europy 2000. Dla odmiany - z tytułem zdobytym 200 kilometrów od granicy swojego kraju. W holenderskim Rotterdamie. Francuzi na swoich stadionach po prostu nie przegrywają. Czy ich passę przełamią Portugalczycy, którzy od Trójkolorowych odbili się już trzykrotnie?

Francja od 1984 roku nie przegrała na wielkim turnieju spotkania. Oczywiście w momencie, gdy imprezy rozgrywane były w Paryżu i okolicach. W 1984 roku wygrała wszystkie pięć meczów. W 1998, gdy parła do złoty medal mundialu, sześć, a siódmy, przeciwko Włochom, rozstrzygnęła w serii rzutów karnych. Teraz do listy możemy już dopisać kolejnych sześć meczów bez porażki. W tym drugi remis - ze Szwajcarami, na zakończenie fazy grupowej mistrzostw Europy.

Francja - dominator na własnym podwórku

Osiemnaście spotkań bez porażki. Szesnaście zwycięstw, dwa remisy. Bramki? 42-8. Trójkolorowi nad Sekwaną czują się jak ryba w wodzie i przed Portugalczykami zadanie z pogranicza mission impossible. Przypomnieć Francuzom 9 lipca 1960 rok. Ich ostatnie niepowodzenie. Na Stade Velodrome przegrali wówczas z Czechosłowacją 0:2 w starciu o brązowy medal ME.

Dorzucając do tego, że wygrany przez Francuzów finał Euro 2000 rozegrany został w Rotterdamie - 200 kilometrów od francuskiej granicy - a znowu przegrany finał mistrzostw świata 2006 w Berlinie - 750 kilometrów od Francji - można wysnuć wniosek, że Trójkolorowi wygrywają w obrębie niecałego 1000 kilometrów od Paryża. I ani metra dalej.

Portugalia - do... czterech razy sztuka?!

Portugalia? Z Francuzami na wielkich turniejach mają rachunki do wyrównania. W 1984 roku Rui Jordao dokonywał cudów na prawym skrzydle. Atakował jak natchniony. Trójkolorowi momentami oddychali już rękawami i czekali na rzuty karne. A potem piłkę wziął fenomenalny Michel Platini i w 119. minucie pogrążył Portugalczyków. Ci mieli szansę rewanżu szesnaście lat potem, właśnie na turnieju w Belgii oraz Holandii, ale chociaż rozkochali w sobie publiczność - na tyle, że Luis Figo na koniec roku otrzymał nawet Złotą Piłkę France Football dla najlepszego piłkarza świata - bramkę dostali ledwie dwie minuty wcześniej. Niefortunna interwencja ekscentrycznego Abela Xaviera w szesnastce, ręka, podyktowany rzut karny i pewne uderzenie Zinedine'a Zidane'a, które wepchnąło podopiecznych Rogera Lemerre'a do finału. Ten sam Zizou, też strzałem "z wapna", zabił również ekipę Luisa Felipe Scolariego na mundialu w Niemczech. Wieczór w Monachium pamięta zapewne Cristiano Ronaldo. Próbował wielokrotnie, ale Fabiena Bartheza nie pokonał.

Czy uda się wreszcie w finale Euro 2016?

Najnowsze