W 10. minucie meczu Polska - Szkocja w Warszawie (2:2) kariera Lewandowskiego mogła się skończyć. Greer wyprostowaną nogą kopnął naszego kapitana poniżej kolana. Ochraniacz na nodze Roberta pękł. Sędzia nawet nie odgwizdał faulu (potem tłumaczył się, że go nie zauważył), a polski napastnik już do końca spotkania walczył głównie z potwornym bólem. - Zaciskałem zęby, żeby dograć mecz do końca. Nie chcę myśleć, co by się stało, gdybym nie miał ochraniacza - mówił potem przed szatnią "SE". - Czy mam pretensje do Greera? Mam nadzieję, że w meczu na ich terenie jakoś mu się za to zrewanżuję - dodał.
Zobacz: El. Euro 2016. Awans już po meczu Szkocja - Polska? [SCENARIUSZE, WARIANTY AWANSU]
Po ostatnich popisach strzeleckich gwiazdora Bayernu (12 goli w czterech meczach) Szkoci nie ukrywają, że bardzo boją się "Lewego". Czy jutro też będą chcieli wyeliminować go z gry brutalnymi faulami?
- Znów pewnie zagrają ostro, a my musimy odpowiedzieć tym samym. Nie możemy się wystraszyć - ostrzega Lewandowski.
Słowa Roberta wywołały w Szkocji burzę.
- To takie jego psychologiczne gierki - oskarża Mark McGhee, asystent trenera Strachana. - Niech mi ktoś powie, że Polacy nie grają ostro i fizycznie. To duzi i silni chłopcy. Lewandowski na pewno też nie siedzi teraz w domu, myśląc "O rany, mogą mnie skopać" - kpi McGhee.