Wynik 1:1 w wyjazdowym meczu w Białymstoku odebrano z bardzo dużym entuzjazmem. Szczególnie, że Jagiellonia w Azerbejdżanie pokazała się z naprawdę dobrej strony. I przy lepszej skuteczności mogła nawet wygrać. Ale i tak przed rewanżem była w komfortowej sytuacji. Wystarczyło utrzymać bezbramkowy wynik, by cieszyć się z awansu do kolejnej rundy.
Jednak w Białymstoku podopieczni Ireneusza Mamrota wyglądali jak zupełnie inna drużyna, niż tydzień wcześniej. Nie mieli pomysłu na rywali, a co gorsza długo nie widać było po nich wielkiego zaangażowania i dążenia do strzelenia gola. A jak wiadomo zbyt zachowawcza gra często nie popłaca. Już w 18. minucie wicemistrzowie Azerbejdżanu trafili na 1:0, ale mieli przy tym mnóstwo szczęścia. Po strzale piłka odbiła się rykoszetem od jednego z zawodników "Jagi" i zupełnie zmyliła Mariana Kelemena. Trzeba było jednak odczekać kilkanaście minut, by to podziałało pozytywnie na ekipę z Podlasia. Bo ostatni kwadrans pierwszej połowy to już ich popis i huraganowe ataki. Sytuacje mieli Fedor Cernych czy Taras Romanczuk i szczególnie ten drugi miał obowiązek trafić do siatki. Wydawało się, że przerwa wytrąci gospodarzy z dobrego rytmu. Ale ci drugą część gry zaczęli jeszcze mocniej, niż skończyli pierwszą.
Gabala grała coraz bardziej na czas i starała się trzymać korzystny wynik. A przy tym po gościach widać było wyraźnie problemy fizyczne. Bronili się rozpaczliwie na własnej połowie i choć bardzo rzadko z niej wychodzili, to Jagiellonia nie potrafiła wykorzystać tej przytłaczającej przewagi. Podopieczni Mamrota nie mieli żadnego pomysłu na rozmontowanie defensywy rywali - albo atakowali skrzydłami, co jednak było bez sensu, bo w polu karnym był tylko jeden z ich kolegów, albo strzelali z bardzo daleka. I każda taka próba była nieskuteczna. W samej końcówce meczu Azerowie wyszli z kontrą i trafili na 2:0, a wtedy jasne stało się, że "Jaga" tegoroczną przygodę z pucharami zakończy już na drugiej rundzie eliminacji do Ligi Europy. Teraz wicemistrzom Polski pozostaje walka w lidze. I znów będą chcieli stanąć na podium, by za rok po raz kolejny spróbować swoich sił na arenie międzynarodowej.
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK - FK GABALA 0:2
Bramki: Gurbanow 18, Ozobić 89
Żółte kartki: Guilherme - Husejnow
Jagiellonia: Kelemen - Burliga (76. Świderski), Runje, Guti, Guilherme (84. Sekulski) - Grzyb, Romanczuk - Novikovas, Mystkowski (34. Pospisil), Cernych - Sheridan
Gabala: Bezotosny - Gurbanow, Wernydub, Stanković, Bulthuis - Halliday (77. Jamalow) - Ozobić, Malone, Husejnow (91. E. Mammadow), Joseph-Monrose - Kone (72. A. Mammadow)